Śnieg we wrześniu? Taka sytuacja 15. dnia miesiąca. Aż 140 cm
We wrześniu śnieg na nizinach wydaje się dziś nierealny, ale w historii polskiej meteorologii zdarzały się takie anomalie. Ostatni raz biały puch pojawił się w takich rejonach w 1931 roku, a jeszcze wcześniej - 15 września 1889 roku.
Wrzesień zwykle przynosi Polsce ciepłą, letnią aurę, choć zdarzają się wyjątki z chłodniejszą pogodą. Nawet wtedy temperatury rzadko spadają do poziomu, który umożliwiłby opady śniegu na nizinach. W ostatnich latach wrześniowe opady ograniczały się do gór. W tym roku w Tatrach spadło kilka centymetrów śniegu - najwięcej w sierpniu od 15 lat.
Serwis twojapogoda.pl donosi, że na nizinach biały puch pojawił się po raz ostatni we wrześniu w 1931 roku. 27 września śnieg przykrył ulice Krakowa, a w górach spadły rekordowe ilości. Na Hali Gąsienicowej zanotowano 121 cm, a nad Morskim Okiem 95 cm śniegu.
Linia opadów obniżyła się do podgórskich miejscowości - w Zakopanem napadało 25 cm, w Krynicy 5 cm, a w Piwnicznej 2 cm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpopularniejsze kierunki na jesienny weekend. Wcale nie Zakopane czy Trójmiasto
Był 15 września. Pogoda oszalała
Jeszcze bardziej niezwykłe zjawisko odnotowano w 1889 roku. W Szczecinie i Chojnicach śnieg prószył już 15 września, a we Wrocławiu wystąpiły opady krupy śnieżnej. W górach zanotowano wtedy zimowe ilości białego puchu - na Śnieżce w Karkonoszach w ciągu trzech dni spadło aż 100 cm, a łącznie 140 cm - przypomina twojapogoda.pl.
Dziś wrześniowy śnieg na nizinach można uznać za anomalię niemal niemożliwą - nic nie wskazuje na to, by miała wystąpić w tym roku.
Jeśli pierwsze opady nadchodzą wcześnie, to dopiero w połowie października. Zdarza się też, że śnieg nie pojawia się aż do stycznia.
Przełom zimy 2019/2020 pod tym kątem zapisał się rekordowo - pierwszy śnieg w Warszawie spadł dopiero 29 stycznia, a we Wrocławiu dopiero w marcu, już w czasie meteorologicznej wiosny.