Lawina w Grecji. Czterech turystów odnaleziono martwych
Tragiczny finał świątecznej wyprawy w greckich górach. Czterech turystów, którzy zaginęli w Boże Narodzenie, zostało odnalezionych martwych po zejściu lawiny w paśmie Vardousia w środkowej Grecji. O szczegółach dramatycznej akcji ratunkowej i niezwykle trudnych warunkach poszukiwań poinformował brytyjski nadawca BBC, powołując się na greckie służby i media publiczne.
Grupa doświadczonych turystów górskich, którzy zaginęli w Boże Narodzenie, nie przeżyła zejścia lawiny w górach Vardousia w środkowej Grecji. Ich ciała odnaleziono w piątek wieczorem na zboczach ośnieżonego masywu, w regionie Fokida w Fokidzie (Fokida), po intensywnej, zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej – podał grecki nadawca publiczny ERT, o czym w swoim serwisie donosi BBC.
Według ustaleń ratowników grupa została porwana i zasypana przez lawinę w pobliżu szczytu Korakas, na trudnodostępnym stoku niedaleko najwyższego wzniesienia – góry Korakas i jej kulminacji, czyli szczytu Korakas.. Do tragedii doszło na wysokości około 2000 metrów n.p.m., na stromym, niemal niedostępnym terenie, który znacznie utrudniał działania służb.
Ma "głodową" emeryturę. Tak dorabia. "Żeby na święta coś zarobić"
Informację o zaginięciu zgłoszono po tym, jak trzej mężczyźni nie wrócili o planowanej godzinie. Alarm podniósł ich znajomy, zaniepokojony brakiem kontaktu. Jak przekazał BBC rzecznik greckiej straży pożarnej Vasilis Vathrakogiannis, ekstremalne warunki pogodowe – niskie temperatury i bardzo ograniczona widoczność – uniemożliwiły skuteczne użycie dronów, a także lotniczą obserwację z pokładu śmigłowca i helikoptera.
Służby potwierdziły, że w wyprawie brała udział również kobieta, która – jak wynika ze wstępnych ustaleń – nie planowała uczestniczyć we wspinaczce. Była znajomą jednego z mężczyzn i według relacji ratowników dołączyła do wyjścia w ostatniej chwili.
Jedna z najtrudniejszych w ostatnich latach
Operacja wydobycia ciał trwała również w sobotę i – jak podkreślają greccy ratownicy – to jedna z najtrudniejszych w ostatnich latach. Udało się przetransportować drogą powietrzną jedną z ofiar. Pozostałe trzy ciała mają zostać przeniesione na pobliski, bardziej płaski obszar, skąd możliwa będzie ich ewakuacja przy użyciu wyciągarki.
Szef misji Greckiego Zespołu Ratownictwa Górskiego, Haris Asariotakis, w rozmowie cytowanej przez BBC zaznaczył, że miejsce wypadku znajduje się około trzech godzin drogi pieszo od wioski Athanasios Diakos. Jeśli transport lotniczy okaże się niemożliwy, ratownicy, strażacy i przewodnicy górscy będą zmuszeni dotrzeć na miejsce pieszo i przeprowadzić ewakuację bez wsparcia z powietrza.
Władze przypominają, że choć wyprawa rozpoczęła się w sprzyjających warunkach, specyfika terenu i wysokość szybko doprowadziły do gwałtownego załamania pogody, co znacząco zwiększyło ryzyko zejścia lawin w regionie.