Śmierć na izbie przyjęć. Szpital w Sosnowcu miał nawet dyplom "przyjazny dla pacjentów"

Mają sprzęt WOŚP, chwalą się certyfikatem "szpital przyjazny pacjentom", dostali 45 mln na budowę bloku operacyjnego, wzrosły im pensje. Jedyne czego brakuje w szpitalu miejskim w Sosnowcu to elementarnego poczucia wrażliwości.

Izba przyjęć szpitala miejskiego w Sosnowcu. Tutaj trafił pacjent, który nie doczekawszy pomocy zmarł.
Źródło zdjęć: © WP.PL | WP.PL
Tomasz Molga

To właśnie tu po 9 godzinach oczekiwania na pomoc lekarską 39-letni Krzysztof S. skonał na izbie przyjęć. Mężczyzna mógł mieć zator żyły w nodze, ale wszedł do szpitala o własnych siłach. Słabł z godziny na godzinę, a z jego opuchniętej kończyny sączyła się krew i płyny. Regularnie miała odwiedzać go jedynie sprzątaczka, aby wycierać zabrudzoną podłogę. Kiedy wreszcie zajęli się nim lekarze, jego stan był krytyczny. Zmarł wieczorem.

Umierał 10 kroków od dyżurki

Od tragedii minęły 4 dni i teraz w szpitalu zapadła kłopotliwa cisza. Tylko jedną osobę udało nam się przekonać do rozmowy. Ukradkiem. Kiedy inni nie patrzą.

Cała Polska słyszała o tym Dino. Spójrzcie, co zastaliśmy na Wilanowie

- Byłam wtedy na porannym dyżurze, nie znam okoliczności śmierci, ale ten człowiek z pewnością mógł być uratowany. Proszę się rozejrzeć, do gabinetów lekarzy jest 10 kroków. Poczekalnia izby przyjęć liczy 20 miejsc. Ja naprawdę nie wiem, jak można nie zauważyć umierającego pacjenta - mówi jedna z pracownic szpitala miejskiego w Sosnowcu.

W tym korytarzu czekał na pomoc pacjent.
© WP.PL | WP

Pokazuje miejsce, w którym na wózku czekał pacjent. To wąski korytarz pomiędzy gabinetami a dyżurką. Przechodzi tędy każdy lekarz i pielęgniarka, którzy dyżurują w izbie. Zazwyczaj nie ma też tłoku, bo izba obsługuje tylko nagłe przypadki. Pacjenci "przychodzący z ulicy" obsługiwani są w rejestracji, a potem trafiają do kolejek przy poradniach specjalistycznych.

Jakim cudem pacjent zmarł na korytarzu, nie otrzymując profesjonalnej pomocy? - To po prostu niemożliwe - wzdycha rozmówczyni i milknie.

Zmowa milczenia

W piątek Dariusz Skłodowski, prezes spółki Sosnowiecki Szpital Miejski zorganizował specjalne spotkanie z personelem. Miały paść na nim ostre słowa, aby każdy, kto ma dyżur, faktycznie interesował się stanem pacjentów. Z pierwszych ustaleń postępowania prowadzonego przez szpital ma wynikać, że feralnego dnia obsada izby przyjęć była w komplecie. Nie wiadomo, w jakim stanie byli pracujący w izbie lekarze. Niektórzy dorabiają w innych placówkach i mogli być przemęczeni.

Prezes Skłodowski nie chciał z nami rozmawiać. - Sprawę wyjaśnia prokuratura. Ja teraz muszę już skupiać się na bieżących sprawach - ucina rozmowę i zamyka się w gabinecie.

Trudno uwierzyć. Ten szpital ma dyplom przyjaznego pacjentom

Pacjenci szpitala w Sosnowcu są oburzeni. W poczekalni kilka osób czytało już doniesienia mediów o tragicznej śmierci. - Nie mam słów dla takiego lekceważenia ludzkiego życia. Za co płacimy składki zdrowotne!? Aby na końcu umrzeć w szpitalu, bez pomocy? - denerwuje się pacjentka z ginekologii.

- Tu zawsze tak traktowano pacjentów. Żeby lekarz poświęcił komuś czas, trzeba umawiać się na prywatne wizyty. Dopiero gdy jest się pacjentem od konkretnego doktora, można liczyć na dobrą opiekę - dodaje.

Sosnowiecki Szpital Miejski ma certyfikat "Szpital przyjazny pacjentom i rodzinie". Informację wywieszono nawet na kilku tablicach informacyjnych dla pacjentów. Szpital współpracuje i jest doposażony przez z Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy (kolejna tablica).

Na pewno placówka nie należy do biednych i niedoinwestowanych. Zaledwie jesienią 2018 roku otwarto tu nowy blok operacyjny. Inwestycja kosztowała ponad 45 mln zł. Poprzedni prezes szpitala informował, że mimo podwyżki pensji w szpitalu brakuje lekarzy i pielęgniarek. Zaoferował lekarzom 80 zł wynagrodzenia za godzinę dyżuru.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Wypadek turysty na Rysach. TOPR pokazał nagranie z akcji ratunkowej
Wypadek turysty na Rysach. TOPR pokazał nagranie z akcji ratunkowej
Puszczali fajerwerki z auta. Internauci oburzeni. "Brak wyobraźni"
Puszczali fajerwerki z auta. Internauci oburzeni. "Brak wyobraźni"
Przyłapany w Biedronce. Każdy się dowie, co robił
Przyłapany w Biedronce. Każdy się dowie, co robił
14-latek ciężko ranny po wybuchu petardy. Parafia prosi o pomoc
14-latek ciężko ranny po wybuchu petardy. Parafia prosi o pomoc
Nagranie obiega sieć. Na ulice wyjechał rozświetlony czołg
Nagranie obiega sieć. Na ulice wyjechał rozświetlony czołg
"Na 99 procent zjadł go wilk". Mieszkańcy wsi pod Kielcami się boją
"Na 99 procent zjadł go wilk". Mieszkańcy wsi pod Kielcami się boją
Polak poleciał na Seszele. Zobaczył ceny i wyjął telefon. "Masakra"
Polak poleciał na Seszele. Zobaczył ceny i wyjął telefon. "Masakra"
Obnażyli Putina. Nawet prorosyjscy blogerzy mówią inaczej
Obnażyli Putina. Nawet prorosyjscy blogerzy mówią inaczej
Kierowca mercedesa przyłapany. "Ucieczka z miejsca zdarzenia"
Kierowca mercedesa przyłapany. "Ucieczka z miejsca zdarzenia"
"Poszła mi stąd". Nagranie z lasu hitem sieci. Nagle się zerwała
"Poszła mi stąd". Nagranie z lasu hitem sieci. Nagle się zerwała
Porsche nagrane na A4. Skandal, co wyprawiał kierowca
Porsche nagrane na A4. Skandal, co wyprawiał kierowca
Niemcy dają mieszkanie. I jeszcze ta stawka. Polacy aż się rzucili
Niemcy dają mieszkanie. I jeszcze ta stawka. Polacy aż się rzucili