"Na 99 procent zjadł go wilk". Mieszkańcy wsi pod Kielcami się boją
Wilki zadomowiły się w gminie Miedziana Góra, a szczególnie niedaleko wsi Ciosowa w woj. świętokrzyskim. Tamtejszy myśliwy w rozmowie z TVP Kielce opowiedział o przypadkach, gdy dzika wataha atakowała psy. Mieszkańcy zaczynają się bać, ale sołtys uspokaja.
W dwóch gospodarstwach w gminie Miedziana Góra doszło do zagryzienia psów. Wszystko wskazuje, że zaatakowały je wilki, które podchodzą coraz bliżej domów. Jedna z mieszkanek wsi Ciosowa widziała, jak drapieżniki goniły sarnę tuż przy ulicy.
Cała Polska słyszała o tym Dino. Spójrzcie, co zastaliśmy na Wilanowie
To nie pierwsza groźna sytuacja, do jakiej doszło w ostatnich dniach. O przypadku ataku opowiedział również myśliwy, który wybrał się na spacer z psem — w pewnym momencie usłyszał jego pisk. Wrócił do domu bez czworonoga. Zginął również pies chroniący dom pana Mirosława.
Zaginął nam pies, który pilnował gospodarstwa. Oczywiście był po to pies, aby odgonić zwierzęta dzikie. Na 99 procent zjadł go wilk, bo były ślady wilka i było miejsce, w którym widać, że z czymś się szamotał — relacjonował w TVP Kielce.
Dodał, że jest właścicielem gospodarstwa agroturystycznego i hoduje konie. Zaczyna obawiać się o ich bezpieczeństwo, bo widzi drapieżniki "niemal każdego dnia". Sołtys wsi Ciosowa uspokajał.
Jest ich [wilków — przyp. red.] trochę za dużo i podchodzą pod nasze zabudowania, albo inaczej — to nasze zabudowania podchodzą pod ich terytoria i je widujemy częściej. Aczkolwiek nie jest to żaden powód do strachu. Wilki są na tyle płochliwe, że jakikolwiek atak jest bardzo mało prawdopodobny — mówił Tomasz Soczomski.
"Ryzyko jest". Leśnicy spod Kielc alarmują ws. wilków
Z kolei leśnicy z Nadleśnictwa Suchedniów potwierdzają, że "ryzyko jest", jednak małe w przypadku poetycznych zwierząt. Inaczej sytuacja wygląda, gdy poruszają się watahą — wtedy stają się groźne.
Dlatego, gdy stanie nam na drodze, powinniśmy zachować szczególną ostrożność. Proponowałbym wycofać się. Bezpiecznie, ewentualnie mieć w tyle głowy jakieś w pobliżu drzewo. Wataha potrafi być niebezpieczna — podsumował Artur Milanowski w TVP Kielce.
Dodał, że liczba wilków wzrosła przede wszystkim dlatego, że zanikła gospodarka rolna i pasterska, a w jej miejsce pojawiły się lasy. Wraz z nimi przyszła zwierzyna łowna, łatwa do zaatakowania.