Chaos podczas wyścigu. Była w śmiertelnym niebezpieczeństwie
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas tradycyjnego wyścigu na 1000 km w australijskim Bathurst. W pewnym momencie na torze pojawiła się kolczatka, która wprowadziła spore zamieszanie wśród kierowców.
Historia wyścigu sięga 1960 roku. Dopiero w 1973 wydłużono jednak rywalizację z 500 do 1000 km. Zawodnicy mają tym samym do pokonania aż 161 okrążeń.
Tegoroczna edycja była bardzo emocjonująca. Zwyciężyli Chaz Mostert i Lee Holdsworth z zespołu Walkinshaw Andretti United, którzy o zaledwie trzy sekundy wyprzedzili ekipę Tickford Racing.
Czytaj także: Kibice skoków byli zdezorientowani. FIS obiecuje poprawę
W trakcie rywalizacji doszło do zaskakującej sytuacji. W pewnym momencie na tor wybiegła… kolczatka australijska. Przypominające jeża zwierzę wprowadziło niemały chaos.
Niecodzienna sytuacja na torze. Tego jeszcze nie widzieli
Kierowcy popisali się niezłym refleksem, aby ominąć kolczatkę. Na szczęście wyszła z całej opresji bez szwanku. Na torze pojawić się musiał jednak samochód bezpieczeństwa. W końcu zwierzę zostało zabrane przez jednego ze stewardów.
Widzieliśmy już kangury, konie, drzewa, wodę i fragmenty samochodów. Nigdy nie było jednak kolczatki. To miejsce to po prostu szaleństwo - powiedział Mark Skaife, ikona wyścigów Supercars.