Cole Palmer zgasił reportera. "To nie był żart"
Anglik poleciał niedawno na Klubowe Mistrzostwa Świata do Stanów Zjednoczonych. Do samolotu wsiadł w maseczce na nosie i ustach. Jeden z dziennikarzy próbował podpytać o performance Cole'a Palmera. Tymczasem to wcale nie był żart sportowca.
Cole Palmer gra w Klubowych Mistrzostwach Świata w barwach Chelsea FC. Angielska drużyna jest jednym z reprezentantów Europy w turnieju, który został powiększony przed tegoroczną edycją. Chelsea ma za sobą zwycięstwo 2:0 z Los Angeles FC oraz porażkę 1:3 z Flamengo. Przeciwnikiem The Blues w trzecim meczu w grupie będzie Esperance Tunis.
Gospodarzem Klubowych Mistrzostw Świata są Stany Zjednoczone. Turniej jest dla nich przetarciem przed przyszłorocznym mundialem, którego gospodarzami będą również Kanada i Meksyk.
Po zakończeniu sezonu w Europie, piłkarze Chelsea FC nie mieli dużo czasu na wypoczynek, a polecieli właśnie na turniej do USA. Cole Palmer został zauważony w samolocie w maseczce, a że założył ją jako jedyny piłkarz, to wzbudził zainteresowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Zrobiły show na środku ulicy. Kierowcy patrzyli ze zdumieniem
Już w Stanach Zjednoczonych jeden z reporterów próbował wypytać gwiazdę Chelsea FC o maseczkę. Wietrzył jakiś performance sportowca, ale przeliczył się.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego
To nie był żart, nie lubię zapachu samolotów. Dlatego założyłem maseczkę, a nie z jakiegoś innego powodu - mówił Cole Palmer z kamienną twarzą przy salwie dość nerwowych śmiechów dziennikarzy.
Podróż z Londynu do Stanów Zjednoczonych to jedna z dłuższych w sezonie dla zawodników Chelsea FC. Wcześniej rywalizowali w angielskich rozgrywkach, a także w europejskim pucharze Lidze Konferencji. Dla wielu piłkarzy, w tym dla Cole'a Palmera, wizyta w USA jest przetarciem przed przyszłorocznym mundialem. Palmera zapewne nie zabraknie w reprezentacji Anglii.