oprac. VDB| 
aktualizacja 

Fatalna passa przerwana na Fame MMA 16. Będzie wielki rewanż?

9

Emocji nie zbrakło w walce Mateusza Janusza z Krystianem Wilczakiem. "Fitlovers" w pewnym momencie był w poważnym kryzysie i na kraju nokautu, ale udało mi się przetrwać. Po walce padła ważna deklaracja.

Fatalna passa przerwana na Fame MMA 16. Będzie wielki rewanż?
Mateusz Janusz wygrywa na Fame MMA 16 (Twitter)

Pojedynek Mateusza Janusza z Krystianem Wilczakiem to jedno z tych starć, w którym obaj panowie potraktowali to mocno sportowo. Śmiało można powiedzieć, że to była walka ciężka do wypromowania na gali freak fightowej. Wszystko za sprawą ogromnego szacunku z obu stron.

Fitlovers żądny wygranej

Jednak mimo że zabrakło wyzwisk i wielkiego konfliktu, to starcie jest interesujące. Wszystko za sprawą zaskakującego rekordu Mateusza Janusza. Popularny "Fitlovers" do czasu tej walki dwukrotnie wychodził do klatki i ani razu nie wygrał. Nawet więcej, w ostatnim pojedynku został brutalnie znokautowany. To jednak może dziwić, ponieważ od lat jest on kojarzy ze sportem i zdrowym stylem życia.

Inaczej to wyglądało w przypadku Krystiana Wilczaka. "Profesor Wilczur" to doświadczony freak fighter. Do klatki wchodził 7-krotnie i aż pięć z tych walk wygrał. Co prawda, ostatnio przegrał, jednak to był pojedynek o tytuł mistrzowski z "Wiewiórem".

Wyrównany pojedynek gwiazd

Pierwsza runda w wykonaniu obu panów nie była zbyt ekscytująca. Mateusz Janusz szybko obalił Krystiana Wilczaka i tam już zdominował rywala. "Fitlovers" nie potrafił wykorzystać tej przewagi, ale rundę wygrał z pewnością.

Nieco więcej działo się w drugim starciu. Mateusz Janusz konsekwentnie dążył do doprowadzenia walki do parteru. To też mu się udało. Jednak "Fitlovers" raz zbyt optymistycznie zaatakował duszeniem zza pleców Wilczaka i ten wykorzystał to do skontrowania rywala. Janusz szybko opanował sytuację i ponownie obalił rywala.

Ostatnia runda zaczęła się od niezwykle energetycznego ataku w stójce ze strony Krystiana Wilczaka. To nie przyniosła większego efektu. Mateusz Janusz znów dążył do doprowadzenia do parteru, ale to mu się nie udało. Końcówka to zmiana o 180 stopni. Wilczak brutalnie obijał "Fitloversa". Miał jednak zbyt mało czasu, aby skończyć rywala.

W takim układzie o zwycięstwie musieli zadecydować sędziowie. Ich zdaniem nie było tutaj żadnych wątpliwości. Jednogłośną decyzją wygrał Mateusz Janusz. Po tym werdykcie ten zwrócił uwagę tylko na jedno - rewanż z Kacprem Błońskim. Wiele wskazuje, że tę walkę możemy zobaczyć w 2023 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Paweł Jóźwiak nie ukrywa smutku. "Freak fight pozamiatały sport pod dywan"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić