Kryzys, a tu jeszcze taka informacja. To nie spodoba się Stochowi
W niesamowitej formie od kilku tygodni jest Halvor Egner Granerud. W weekend w Willingen Norweg skakał jak nakręcony i dwoma zwycięstwami poprawił osiągnięcie z niemieckiej skoczni samego Kamila Stocha.
Od Turnieju Czterech Skoczni Halvor Egner Granerud wskoczył na nieosiągalny dla większości skoczków na świecie poziom. Najpierw wygrał niemiecko-austriackie zmagania, pewnie pokonując Dawida Kubackiego, a teraz zmierza po drugą w karierze Kryształową Kulę za triumf w Pucharze Świata.
Czytaj także: Dopiął swego. Legendarny skoczek czekał na to prawie rok
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Jeszcze niedawno Norweg był wiceliderem "generalki", tracąc do Kubackiego ponad 100 punktów. Od lotów w Bad Mitterndorf 26-latek jednak znacznie podkręcił tempo - wygrał cztery kolejne konkursy Pucharu Świata i nie tylko odrobił straty do Polaka, ale odskoczył już od mistrza świata z Seefeld na ponad 200 punktów.
Czytaj także: Oto partnerka trenera Polaków. Wiadomo, co ich połączyło
Wielkie wrażenie Granerud zrobił zwłaszcza w ostatni weekend w Willingen, gdzie wygrał oba konkursy, w tym ten niedzielny, w którym panowały bardzo trudne warunki (wiał mocny wiatr oraz padał deszcz ze śniegiem, który miał duży wpływ na stan torów najazdowych). Norweg i tak latał jednak ponad 140. metr i już po raz czwarty triumfował w Willingen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tym samym Granerud zabrał rekord, jakim do tegorocznego weekendu ze skokami w tej niemieckiej miejscowości mogli pochwalić się Kamil Stoch oraz Noriaki Kasai. Polak i Japończyk mieli najwięcej, po 3 zwycięstwa, w Willingen. Od niedzieli w klasyfikacji wszech czasów zajmują jednak ex aequo 2. miejsce, a pierwsze odebrał im Norweg. Takie dane statystyczne przekazał Adam Bucholz, dziennikarz Eurosportu.
Odebranie rekordu nie jest jednak dla Kamila Stocha największym zmartwieniem. Obecnie trzykrotny mistrz olimpijski walczy przede wszystkim o powrót do wysokiej formy. Po tym jak w niedzielę odpadł w kwalifikacjach w Willingen, 35-latek wrócił do Polski, gdzie ma na spokojnie trenować, bez startów w Pucharze Świata, przed mistrzostwami świata w Planicy.
Czytaj także: Wiedziałeś o tym? Takie wykształcenie ma Piotr Żyła