Bójka polskich celebrytów pod Biedronką
Natan Marcoń i Adrian Cios starli się ze sobą podczas wtorkowego (28.05) programu "Roast" promującego galę Clout MMA 5. Do rękoczynów między nimi doszło również po zakończeniu studia, co pokazuje rozpowszechniony w mediach społecznościowych film.
We wtorkowym programie "Roast" uczestniczyli bohaterowie dwóch walk, do których dojdzie na nadchodzącej gali Clout MMA 5: Natan Marcoń vs "Cameraboy" Pawłowski oraz Piotr Bomba vs Przemysław "Sequento" Skulski. Zgodnie z przewidywaniami widzów, Marcoń wdał się w kilka awantur ze swoim rywalem oraz również skonfliktowanym z nim Skulskim.
W trakcie programu doszło do absurdalnej sytuacji. W studiu pojawił się bowiem inny stały uczestnik gal freak-fightowych - Adrian Cios. Influencer początkowo chciał wesprzeć Marconia w jego sporze z Pawłowskim. Po chwili jednak dotychczasowi sojusznicy rzucili się na siebie i zostali rozdzieleni przez ochronę.
Okazało się, że ciąg dalszy ich konfliktu miał miejsce już po zakończeniu programu. Media społecznościowe obiegły nagrania przedstawiające ich spotkanie na zewnątrz. Obaj zawodnicy nadal wymieniali się obelgami, a Marcoń w pewnym momencie rzucił się na oponenta. Eskalacji przemocy zapobiegli jednak ochroniarze, którzy widocznie opuścili studio i pofatygowali się za freak-fighterami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ZOOleszcz GKM Grudziądz wrócił z dalekiej podróży. Apator Toruń przegrał na własne życzenie
Do zdarzenia doszło pod jednym ze sklepów należących do sieci Biedronka. Na krążących w mediach społecznościowych nagraniach widać, że konfliktowi między zawodnikami przygląda się grupa przypadkowych widzów.
Przypomnijmy, że gala Clout MMA 5 odbędzie się już 8 czerwca w katowickim Spodku. W wydarzeniu weźmie udział kilka postaci znanych ze świata sportu. Swój pierwszy pojedynek w formule MMA stoczy m.in. wzbudzający wiele kontrowersji były piłkarz Jakub Rzeźnczak, który zmierzy sę z Tomaszem "Szalonym Reporterem" Matysiakiem.
Uwaga: wideo zawiera niecenzuralne słowa!
Czytaj też: Było po 22:00. "Pudzian" ani myślał iść do łóżka