Podpalenie skoczni. Trenerzy są pewni, co się stało
Kilka dni temu, w Niemczech, doszło do podpalenia kompleksu skoczni. Trenerzy są pewni, co stało się w tamtym dniu. Wprost mówią o podpaleniu.
Źródło zdjęć: © Instagram
Kilka dni temu, w Biberschlag, doszło do podpalenia kompleksu skoczni. To był krótki, ale gwałtowny pożar. Straży udało się go stłumić w ciągu 20 minut, ale obiekty uległy dużemu zniszczeniu.
Czytaj także: Polak będzie skaczącym trenerem. Nietypowy pomysł
Jesteśmy smutni, źli i oszołomieni. Ktoś musiał mieć w tym swój udział, maty igelitowe nie palą się tak łatwo - uważa szefowa ośrodka Annett Schlossarek, cytowana przez skijumping.pl.
Według wstępnych doniesień, straty mogą oscylować nawet w granicach 100 tysięcy euro.
Mamy nadzieję, że winowajca zostanie ukarany - dodaje trener miejscowych dzieciaków Felix Beiersdorfer.
Smutni, zszokowani, źli... Brakuje nam słów... Obiekt sportowy dla naszych młodych sportowców nie nadaje się już do użytku. Śledczy są na miejscu i badają przyczynę pożaru - napisał w mediach społecznościowych niemiecki klub.