Szokująca prawda z przeszłości. Tomasz Hajto nigdy o tym nie mówił
Tomasz Hajto w przeszłości śmiertelnie potrącił kobietę. Był trzeźwy, nie zachował jednak należytej ostrożności, jechał zbyt szybko. Były piłkarz zdecydował się wrócić do tego traumatycznego momentu. Zobacz, co powiedział.
Tomasz Hajto to postać barwna nie tylko dzięki piłce, ale również przez wydarzenia z przeszłości, które nie miały wiele wspólnego z boiskiem. W 2004 roku, jeszcze jako piłkarz Schalke, został skazany przez sąd w Essen na grzywnę w wysokości ponad 40 tysięcy euro za posiadanie nielegalnych papierosów.
Tomasz Hajto wyjawił szokujące fakty
Inna historia - z lutego 2007 roku - wydarzyła się w Łodzi, dokładnie na ulicy Rzgowskiej. Na skrzyżowaniu z Dachową Hajto, wówczas zawodnik ŁKS-u, śmiertelnie potrącił kobietę. Był trzeźwy, nie zachował jednak należytej ostrożności, jechał zbyt szybko.
Hajto dobrowolnie poddał się karze, został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata, grzywnę oraz pozbawienie na rok prawa jazdy.
Rodzina tragicznie zmarłej Czesławy D. wybaczyła piłkarzowi, ale traumatyczne przeżycia nadal w nim siedzą. Zdecydował się wrócić do zdarzeń z przeszłości. O swoich odczuciach opowiedział Cezaremu Kowalskiemu. Powstała książka "Tomasz Hajto. Ostatnie rozdanie".
Długo nie mogłem się po tym podnieść psychicznie - byłem zdruzgotany, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Nie jestem człowiekiem ze skały, pękłem, nie mogłem się otrząsnąć. Przelatywały mi przez głowę różne myśli, również taka, żeby ze sobą skończyć - brzmi jeden z fragmentów książki.
Barwny, bezkompromisowy, naturalny. Hajto jest uwielbiany przez kibiców, ale także przez wielu z nich nienawidzony. Można mu zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że jest nijaki. Aktualnie Hajto pracuje jako menedżer piłkarski, jest także ekspertem telewizji Polsat, komentuje mecze w różnych rozgrywkach.