To się nazywa miłość do drużyny. Przejechał pół kraju i samotnie kibicował
Unia Tarnów fatalnie spisuje się w tegorocznych rozgrywkach eWinner 1. Ligi (drugi poziom w Polsce). Trapiony kontuzjami zespół przegrał do tej pory wszystkie mecze. Nie stanowiło to jednak przeszkody dla kibica "Jaskółek", który przejechał przez pół Polski, aby... samotnie dopingować swój zespół.
Żużel to jedna z najpopularniejszych dyscyplin w Polsce. Kiedy tylko to możliwe, stadiony wypełniają się niemal po brzegi i to również podczas meczów w niższych klasach rozgrywkowych. Obecnie z powodu pandemii jest to niemożliwe.
Nie brakuje fanów, których miłość do dyscypliny jest ogromna. Pokazał to w niedzielę jeden z kibiców Unii Tarnów. Choć jego drużyna przegrywa mecz za meczem i najpewniej spadnie do najniższej ligi, w pojedynkę pojechał do Gniezna.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Pokazał miłość do drużyny. Był sam w sektorze gości
Stadiony w Tarnowie i Gnieźnie oddalone są od siebie o około 500 km, a podróż w jedną stronę trwa około sześciu godzin. Mimo to jeden z fanów "Jaskółek" pojawił się w sektorze gości w Gnieźnie.
Czytaj także: To nagranie stało się hitem. Komentator pękał ze śmiechu
Jego postawę docenili kibice miejscowego Aforti Startu. Zanieśli mu do sektora... poczęstunek. W sieci nie zabrakło natomiast komentarzy innych fanów żużla, którzy docenili postawę jednych i drugich.
Osamotniony kibic nie miał jednak wielu powodów do radości. Po dwóch wyścigach jego drużyna wygrywała 9:3, aby ostatecznie przegrać 31:59. Unia Tarnów już w poniedziałek może spaść do 2. Ligi Żużlowej. Wystarczy, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz pokona u siebie Zdunek Wybrzeże Gdańsk.