Karol Kołtowski| 

Hit internetu. Czy ogrzewanie ze świeczek i doniczki się opłaca?

399

Doniczka, kilka śrub, zestaw niewielkich świeczek. To sposób na ogrzewanie, który promowany jest na wielu filmach w internecie. Czy faktycznie działa i czy jest opłacalny? Przyjrzyjmy się liczbom.

Hit internetu. Czy ogrzewanie ze świeczek i doniczki się opłaca?
Ogrzewacz z doniczek i świec (YouTube)

Ogrzewacz z doniczki i świeczek, tzw. podgrzewaczy. Filmy prezentujące, jak zbudować tego typu konstrukcję, cieszą się ogromną popularnością w internecie, zwłaszcza na TikToku. Czy to faktycznie dobry sposób na ogrzewanie pomieszczenia?

W sieci można znaleźć różne warianty tego nietypowego ogrzewacza. Najbardziej podstawowy wymaga tylko dwóch doniczek ceramicznych z podstawką. Koszt takiego zestawu to ok. 35 złotych. Oprócz tego konieczny jest oczywiście zakup świeczek. Jeden podgrzewacz kosztuje około 30 groszy, a do ogrzewania będziemy korzystać z pięciu świec jednocześnie, co da nam łączny koszt rzędu 1,50 złotych.

Na jakiej zasadzie działa podgrzewacz z doniczki? Wykorzystuje on podobne założenia, co klasyczne piece budowane z cegły szamotowej. Materiał ten cechuje się wysoką odpornością na zmianę temperatury, oferując przy okazji wysoką izolacyjność. To oznacza, że powoli oddaje ciepło, dzięki czemu pomieszczenie może być ogrzewane przez dłuższy czas.

Ogrzewacz z doniczek działa podobnie. Pierwszą doniczkę ustawiamy nad grupą świec na materiale odpornym na nagrzewanie. Mogą to być nawet ceramiczne kubki. Chodzi o zabezpieczenie podłoża przed skutkami działania wysokiej temperatury. Na świecę układamy przedmiot, który pozwoli zachować dystans między doniczkami, może być to element metalowy, jak w poniższym filmie. Na szczycie konstrukcji kładziemy podstawkę pod doniczkę, dzięki czemu ciepło będzie wolniej uciekać poza całą konstrukcję.

W powyższym filmie przetestowano działanie ogrzewacza z doniczki. Okazało się, że faktycznie daje wymierne efekty. W ciągu kilku godzin temperatura w niewielkiej łazience wzrosła z poziomu 18,1 stopnia Celsjusza do 19,6 stopnia Celsjusza. Wzrost o 1,5 stopnia to zadowalający wynik.

Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze kwestia opłacalności. Podniesienie temperatury w niewielkim pomieszczeniu trwa cztery godziny i wymaga użycia pięciu świeczek, których koszt wynosi 1,50 zł. To mniej więcej tyle samo, ile kosztować będzie godzina pracy termowentylatora (tzw. farelki) o mocy 2000 W.

Farelka ma tę zaletę, że działa znacznie szybciej niż konstrukcja złożona ze świec i doniczek. Ponadto możliwość skierowania strumienia ciepłego powietrza w konkretnym kierunku sprawia, że odczuwalna temperatura może być większa niż ta, która panuje w pomieszczeniu, a przecież chodzi o to, abyśmy odczuwali komfort.

Dodatkowym problemem jest też zagrożenie pożarowe. Pięć świec w jednym miejscu, ustawionych na "piramidzie" z kubków i doniczek generuje ryzyko wypadku, który może skończyć się zaprószeniem ognia. Konieczna jest wzmożona uwaga podczas wykorzystywania tego typu konstrukcji.

Można więc stwierdzić, że wykorzystywanie ogrzewacza ze świec i doniczek w wielu przypadkach może nie być opłacalne. Zwłaszcza, gdy chcemy tylko chwilowo zwiększyć swój komfort cieplny w danym pomieszczeniu. Jest to jednak sposób, który można wykorzystać wtedy, gdy dojdzie do awarii zasilania, w związku z którą klasyczne ogrzewanie przestanie działać.

Zobacz także: Kto stoi za antyunijną kampanią? "Chłopaki wymyślili sobie tak: okłamiemy głupi naród"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić