"Nigdy nie zabieraj z hotelu". Ośmieszysz się i będziesz miał kłopoty
Wakacje 2022 za pasem. W trakcie wyjazdów hotele oferują nam wiele udogodnień. Do dyspozycji gości jest szereg przedmiotów codziennego użytku. Które z nich można zabrać do domu, by nie zostać posądzonym o brak obycia?
W kalendarzu mamy drugą połowę czerwca, a to oznacza, że lada moment rozpoczną się długo wyczekiwane wakacje. Przed wyjazdem w góry czy nad morze warto zyskać wiedzę na temat taktownego zachowania w hotelach i pensjonatach. Wiele obiektów oferuje bowiem swoim gościom szereg udogodnień.
W łazienkach można znaleźć jednorazowe kosmetyki - szampony, żele pod prysznic czy środki do demakijażu. Zdarzają się też jednorazowe kapcie. Jeśli po wypoczynku zabierzemy te przedmioty do domu, nikt z zarządców hotelu nie posądzi nas o brak kultury czy tym bardziej kradzież. Co innego, jeśli spakujemy do walizki inne rzeczy.
"Nigdy nie zabieraj tego z hotelu". Cenne porady przed wakacjami
Absolutnie nie powinniśmy zabierać z hotelowej łazienki ręczników czy szlafroków. Jeśli spakujemy taki przedmiot do naszej walizki i zabierzemy do domu, to możemy później narazić się na kłopoty - związane chociażby z naliczeniem kary albo niezwróceniem kaucji.
Nikt nie będzie nam robił kłopotów, jeśli zabierzemy do domu kosmetyki, waciki czy klapki. To samo tyczy się małych zestawów do szycia. Często hotele oferują je swoim gościom na wypadek, gdyby w naszym ubraniu pojawiła się mała dziurka do zacerowania.
Do domu można też zabrać czyścik do czyszczenia obuwia. Podobnie jest z zatyczkami do uszu. Są to przedmioty jednorazowego użytku, które zwykle w hotelach znajdują się w sporych ilościach i są na bieżąco uzupełniane.
Czego jeszcze nie powinniśmy zabierać do domu z hotelu? W pokoju hotelowym należy zostawić wszelkiego rodzaju szklanki, kieliszki, czajniki czy sztućce.
Warto też pamiętać o międzynarodowym znaku, jakim jest położenie ręczników na podłodze. Dla obsługi hotelowej, sprzątającej nas pokój po nocy, to sygnał do wymiany ręczników.
Czytaj także: Skandal w Opolu. Nie chcieli wpuścić Olgi Bończyk