Polacy "walczyli nią z diabłem". To najbardziej toksyczna roślina w Polsce
Najbardziej toksyczną roślinę w Polsce napotkać można w trakcie niewinnego spaceru po leśnym terenie wśród gór. O tym czym jest Tojad i jakie magiczne właściwości przypisywano mu w przeszłości, opowiadają przyrodnicy z Lasów Państwowych. Okazuje się, że tajemniczej roślinie przypisywano niemalże nadprzyrodzone moce.
Podczas beztroskich spacerów po lesie niejednokrotnie zupełnie tego nieświadomi możemy natknąć się na niepozorne rośliny o zaskakującym działaniu.
Do grupy tego typu roślin z pewnością należy Tojad, piękny kwiat o nieoczywistym kształcie i niezwykle intensywnym kolorze w odcieniach fioletu.
Ta zwyczajna z pozoru roślina nie bez powodu nazywana bywała mordownikiem. W przeszłości, szczególnie rolnicy, przypisywali jej właściwości chroniące ludzkość przed... samym diabłem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Banalna w uprawie roślina. Wytrzyma nawet dłuższe niepodlewanie
Opisują to na swoim profilu leśnicy. Zdjęcie intensywnie niebieskiego kwiatu na profilu Lasów Państwowych podpisane jest w następujący sposób:
Mimo jego śmiertelnych właściwości, lud wykorzystywał tojad do... walki z diabłem. Poświęcony i zawieszony na ścianie domu lub posadzony w ogrodzie miał bronić właściciela przed samym szatanem, choć lokalnie sprawdzał się także przeciwko mniej znaczącym czartom - czytamy w mediach społecznościowych Lasów Państwowych.
Leśnicy dodają także, że Tojad jest jedną z najbardziej toksycznych roślin w Polsce i ze względu na swoje właściwości nazywany jest "mordownikiem". By natknąć się na niego podczas spaceru wystarczy zapuścić się w górskie, skaliste tereny.
Roślina ta była też bohaterką baśni i tajemniczych przypowieści.
W "Słowniku Fischera" czytamy o pewnej legendzie z okolic Hrubieszowa. Czart, perelistnik, zakochać się miał w kobiecie. Postanowił zdobyć ją podstępem - przybrał ludzką postać, jednak kobieta nosiła wianek z kwiatów Tojadu, który skutecznie ją przed nim chronił. Czart próbował więc przekonać kobietę, by ta go zdjęła, nim mu się to udało zapiał jednak kur, a wypędzony mocą tojadu perelistnik krzyknął tylko: 'Kedyb ne terłycz, ne toja, byłaby dziewczyna moja' - czytamy na profilu Lasów Państwowych.