Już się pojawiły. Ekspert ma na nie sposób. "Zatyka dziurki u kleszczy"
Kleszcze mimo niewielkich rozmiarów mogą stanowić ogromne zagrożenie dla ludzi i zwierząt, ponieważ roznoszą wiele chorób. Specjalista, prof. Stanisław Ignatowicz radzi, jak sobie z nimi radzić. Według niego trzeba używać zarejestrowanych preparatów.
Kleszcze zwykle pojawiają się w marcu i są obecne do listopada. Ich szczyt aktywności przypada na maj-czerwiec i wrzesień-październik. W zależności od temperatur okres żerowania może się wydłużać. Kleszcze mogą przenosić bardzo groźne choroby zakaźne m.in. boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu. Można je spotkać w lasach, parkach, czy wysokich trawach, dlatego warto się dokładnie oglądać, a w przypadku ugryzienia zgłosić do lekarza.
Stanisław Ignatowicz, profesor SGGW wyjaśnia w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że najmilsze dla powonienia kleszczy są składniki potu ludzi i zwierząt, np. kwas masłowy w niskim stężeniu. Według niego, należy czymś zakryć lub zamaskować ten zapach. Entomolog radzi, że jednym z najlepszych "odstraszaczy" jest substancja DEET obecny w wielu preparatach na rynku.
Jej działanie polega na tym, jak to obrazowo tłumaczę studentom, że "zatyka" dziurki nosowe u kleszczy, które nie mogą nas wywąchać, więc stajemy się dla nich niewidzialni - mówi PAP prof. Ignatowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Unikatowa atrakcja włoskiego miasteczka. W Polsce trudno kupić
Kolejną skuteczną substancją jest ikarydyna i związek chemiczny IR 3636. Z domowych sposobów to kora cynamonowca, olejek waniliowy i inne olejki eteryczne. Z nimi jednak problem jest taki, że szybko zanikają, wietrzeją, a co za tym idzie przestają nas chronić.
Czym nie odstraszymy kleszczy? Ekspert nie ma wątpliwości
W rozmowie z PAP, prof. Ignatowicz mówi, że np. są tabletki dla psów na kleszcze, ale nie ma dla ludzi, bo one zawierają środki biobójcze. Odradza obecne na rynku "wibrujące breloczki" i inne gadżety, które za pomocą ultradźwięków mają odstraszać kleszcze, komary, a nawet gryzonie. - Żaden poważny instytut naukowy nie potwierdził ich skuteczności - mówi.
Specjalista wskazał, że zaobserwował także wysyp pseudo-preparatów w woreczkach do zwalczania różnych owadów, od pluskiew poprzez roztocze kurzu domowego.
Nie można ich poważnie traktować. Myślę, że lepiej by było, gdybyśmy wydawali swoje ciężko zarobione pieniądze na urządzenia czy preparaty, które są zarejestrowane urzędowo - twierdzi.
Czytaj więcej: Sprawa dotyczy włamania. Czy rozpoznasz parę z Poznania?