Tunezja. Koszmar Polaków w hotelu. Następny turysta opowiedział o wakacjach

244

Hotel w Tunezji uprzykrzył wakacje nie tylko pani Agnieszce. Kolejny czytelnik skontaktował się z nami przez formularz #dziejesie, aby opowiedzieć o tym, co go tam spotkało. Pan Daniel stwierdził, że niezgodności z umową w tunezyjskim hotelu "były kosmiczne".

dżerba tunezja wczasy wakacje
dżerba tunezja wczasy wakacje (iStock.com)

Hotel znajduje się na wyspie Dżerba na Morzu Śródziemnym. Podobnie jak pani Agnieszka, pan Daniel i jego partnerka wybrali się do Tunezji na tydzień. Pojechali bez dzieci, więc była to świetna okazja, żeby wypocząć tylko we dwoje. Po przybyciu do hotelu zrzedły im jednak miny.

Poza zespołem animacyjnym, który stanął na głowie, żeby niedostatki hotelu pokryć swoją pracą, to hotel tragedia. Najgorszy hotel, w jakim byliśmy w życiu – powiedział pan Daniel.

Po pokoju chodziły karaluchy. Nasz czytelnik stwierdził, że jemu i jego partnerce nie spędzało to snu z powiek. Podkreślił jednak, że w hotelu w Tunezji były większe zmartwienia.

Zobacz także: Zobacz też: Tunezja – kraj wielu kultur

Karaluchy nam w sumie nie przeszkadzały. Byliśmy w końcu w kraju śródziemnomorskim, gdzie jest to właściwie norma, że się pojawiają. To tak, jakby w Polsce się dziwić, że do pokoju wleciała osa czy pszczoła. To akurat najmniej ważne, ważniejsze jest to, że hotel był w remoncie i nie było picia na plaży – oznajmił.

Na remont skarżyła się też inna czytelniczka. Pani Agnieszka powiedziała nam, że "prace słychać było praktycznie od 5.30 rano do 23.00 wieczorem" i że przez to "ciężko było się wyspać, a co dopiero wyluzować".

My byliśmy na początku lipca. Wtedy mówili, że to tylko chwilowe opóźnienie i że dla następnych turnusów bar na plaży będzie już otwarty, tak samo jak restauracja w hotelu. Jak jednak widać, nic się chyba nie zmieniło – skomentował pan Daniel.

Będzie pozew sądowy? Do biura podróży organizującego wycieczki do Tunezji napisano już skargę, wysłano też pismo do Rzecznika Praw Konsumenta. Na Facebooku powstała natomiast grupa, gdzie niezadowoleni wczasowicze ustalają szczegóły pozwu zbiorowego. Pan Daniel chętnie się do niego przyłączy. Wyjaśnia, że składanie reklamacji nie ma większego sensu.

Biuro zawsze odpowiada, że jeżeli rezydent nie potwierdzi tego pisemnie na miejscu, to znaczy, że nie zgłosiliśmy tego rezydentowi, przez co on nie mógł zareagować i reklamacja jest niesłuszna. Tutaj było to samo. Poszliśmy do rezydentki, a rezydentka odmówiła podpisania jakiejkolwiek niezgodności z umową produktu, który sprzedali. Z doświadczenia więc wiem, że składanie reklamacji pisemnych mija się z celem – stwierdził.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić