12-latka miała zatrzymanie krążenia. Czekała godzinę na karetkę
12-letnia Ffion Jones z Cardiff w Walii doznała nagłego zatrzymanie krążenia i czekała godzinę na przyjazd karetki. Koroner prowadzący śledztwo w sprawie jej śmierci stwierdził, że dziewczynka przeżyłaby, gdyby pogotowie ratunkowe przyjechało wcześniej.
Gdy dziewczynka źle się poczuła i wymiotowała, matka zabrała ją do przychodni. 12-latka miała tak niskie ciśnienie krwi, że nie można było go wykryć. Lekarz próował wezwać ambulans szybkiego reagowania, który przyjechałby za 8 minut, ale kazano mu zadzwonić pod numer 999 po regularną karetkę pogotowia.
Dziewczynka czekała godzinę na przybycie karetki. Doszło jednak do zatrzymania akcji serca i 12-latka zmarła w szpitalu.
Okazało się, że Ffion cierpiała na chorobę Addisona - rzadki stan, w którym nadnercza w nerkach przestają funkcjonować. Dochodzenie wykazało, że gdyby karetka przyjechała wcześniej, dziewczynka prawdopodobnie by przeżyła.
Ffion była zabawną i pełną życia małą dziewczynką i stanowiła filar naszej rodziny. Mamy nadzieję, że wyciągnięto ważne wnioski i że żadna rodzina nie będzie musiała cierpieć z powodu awarii systemu - powiedział Anthony Jones, ojciec 12-latki cytowany przez BBC.
Zobacz także: Ukryta cukrzyca. Uważaj na te objawy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.