Dialog pokoleń: Kiedy nie było komórek

Kiedyś nie było tych komórek, smartfonów i ludziom żyło się lepiej – jest zdania 70 letnia Pani Maria. Było lepiej? Jak można było się umawiać nie wiedząc, gdzie jest druga osoba – wtóruje jej 20 letni Robert. Zapraszamy na dialog pokoleń.

Dialog pokoleń: Kiedy nie było komórek
(flickr.com, Per Gosche and andrea floris)

Pani Maria jest matką dwóch dorosłych już synów, która całe życie ciężko pracowała jako kucharka. Nie nazwałaby siebie wrogiem technologii. Umie korzystać z telefonu komórkowego, wysyłać smsy a czasem nawet mmsy. Tęskni za starymi sposobami komunikacji, jest zdania, że wtedy rozmowy były bardziej naturalne, mniej wymuszane.

*Robert jest studentem pierwszego roku informatyki i nazywa siebie techno maniakiem. * Uwielbia komputery, gadżety i nie wyobraża sobie życia bez telefonu komórkowego. Ma konta na wszystkich portalach social media i codziennie postuje na Fejsie, wrzuca twitty i przesyła zdjęcia z Instagrama. Komórka daje mu kontrolę nad życiem.

Pani Maria: Opowiem wam, jak to kiedyś wyglądało. Znajomi umawiali się przy okazji spotkania albo przez telefon stacjonarny ale to już było później. Często zdarzało się, że pomyliło się godzinę lub miejsce spotkania i trochę się człowiek podenerwował na drugiego ale też szybko przechodziło. Przecież każdy mógł się pomylić.

Robert: Faktycznie super sprawa, umawiać się z kimś, kto w ogóle nie przychodzi. Teraz nikt nie ma na to czasu, jeżeli mam czekać na kogoś więcej niż 15 minut to rezygnuje ze spotkania. Piszę smsa „gdzie jesteś” albo „za ile będziesz” i wszystko wiem. Najlepiej jak ktoś ma tą samą sieć co ja, wtedy mam nawet darmowe minuty i mogę zadzwonić.

Pani Maria: No właśnie teraz tak jest, wszędzie się śpieszycie, a mimo to brakuje wam czasu. Kiedyś żyło się spokojniej. Właśnie dlatego, że nie było tych udogodnień jak telefony komórkowe.

Robert: Pani Mario, a co robiliście jak ktoś nie przychodził? Ile w takim razie czekaliście?

Pani Maria: Bardzo różnie, czasem 15 minut, a czasem i godzinę. Jak było blisko to nie było sensu czekać więcej niż kwadrans. Wtedy szło się do domu drugiej osoby i często spotykało się znajomego jak wychodził z domu albo szedł na miejsce spotkania. Jak ktoś miał przyjechać z daleka to wtedy i godzinę się czekało. Bo PKS mógł się spóźnić albo pociąg miał opóźnienie. Różnie to bywało.

Robert: No właśnie dlatego to bez sensu! Teraz od razu wiem, że się spóźnia autobus albo, że ktoś stoi w korku. Nie muszę nigdzie chodzić i czekać nie wiadomo ile.

Pani Maria: Ale to właśnie to czekanie było najpiękniejsze. Nie zawsze trzeba wszystko wiedzieć

Robert: No to ja już zupełnie nie rozumiem.

A czy wy potraficie sobie wyobrazić dzień bez telefonu komórkowego? Udałoby wam się umówić bez ciągłego sprawdzania smartfona? Czekamy na wasze komentarze.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić