Dziś w TV erotyczny fenomen. Film, który zaliczył w Polsce frekwencyjny rekord wszech czasów
"Pięćdziesiąt twarzy Greya" to kulturowy fenomen. Tak samo w wersji książkowej jak i filmowej. Niewiele jest przykładów pisarskiej i reżyserskiej twórczości, która pomimo gigantycznej krytyki może poszczycić się tak wielkim sukces. I to zarówno na świecie, jak i w Polsce.
Pomysł, by uczynić z Greya hit na święto zakochanych był strzałem w dziesiątkę. Film na podstawie głośnej książki w weekend otwarcia obejrzało 834 tysiące Polaków. Ponad połowa z nich wybrała się do kin 14 lutego, sprawiając, że walentynkowa sobota przeszła do historii jako najbardziej kasowy dzień od początku istnienia kina w naszym kraju. Przez pierwsze 3 dni wyświetlania produkcja zarobiła 17 mln zł.
Krytycy rwali włosy z głów. W mediach prześcigano się w drwinach z filmu Sam Taylor-Jones. "Pięćdziesiąt twarzy Greya" nazywano pikantniejszym "Zmierzchem", ostrzegano że w kinowej wersji erotycznego bestsellera trudno znaleźć jakiekolwiek odważne sceny. Wszystko jednak wskazuje na to, że krytyka tylko przysłużyła się promocji obrazu.
Trudno polecić ten film z czystym sumieniem. Jednak jego gigantyczny sukces jest faktem. Z czego może to wynikać? Dziś możecie przekonać się o tym sami. Chociaż rekord Greya przebiły produkcje Patryka Vegi i Wojciecha Smarzowskiego, popularność jaką cieszył się film na podstawie twórczości E.L. James wciąż jest i będzie marzeniem każdego dystrybutora w Polsce.
"Pięćdziesiąt twarzy Greya", TVN, 22:20
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.