Warstwy ozonowej zaczyna w końcu przybywać. Zjawisko "uzdrawiania" tej powłoki zachodzi jednak bardzo powoli, a czas pełnego zlikwidowania dziury nad Antarktydą jest przewidziany na 50 do 100 lat. Tyle bowiem wynosi okres potrzebny do rozpadu freonów już znajdujących się w atmosferze. Naukowcy opublikowali właśnie raport z najnowszych pomiarów ozonu na łamach magazynu "Science".
Możemy być pewni, że kroki, które podjęliśmy, skierowały planetę na właściwą ścieżkę. Kolektywnie zdecydowaliśmy, jako świat, że pozbędziemy się tych molekuł (freonu - przyp. red.). Zaczęliśmy to robić, a teraz widzimy, jak planeta nam odpowiada - powiedziała profesor Susan Solomon, amerykańska meteorolog z Massachusetts Institute of Technology (MIT), która przewodziła międzynarodowemu zespołowi badaczy.
Dziura ozonowa została odkryta w 1985 roku. Dwa lata później podpisano Protokół Montrealski w sprawie substancji zubożających wastwę ozonową. W 2015 roku naukowcy z MIT, Narodowego Centrum Badań Atmosfery w Kolorado oraz Uniwersytetu Leeds w Północnej Anglii, zmierzyli stan ozonosfery, używając balonów pogodowych znajdujących się w bazach antarktycznych oraz instrumentów naziemnych i satelitów. Dzięki temu zaobserwowano zmniejszenie się dziury o 4 miliony kilometrów kwadratowych od 2000 roku. Jest to ekwiwalent powierzchni większej od obszaru Indii.
Autor: Mateusz Kijek
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.