"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Straż miejska z Warszawy udzieliła pomocy rannej kobiecie znalezionej pod blokiem przy ulicy Kinowej. Funkcjonariusze szybko wezwali karetkę, dzięki czemu poszkodowana trafiła do szpitala.
Strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego dostali w nocy zgłoszenie o osobie leżącej na trawie przy ulicy Zbaraskiej. Gdy przyjechali na miejsce, nikogo tam nie było. Po krótkim sprawdzeniu okolicy odkryli jednak coś niepokojącego.
W pobliżu jednego z bloków przy ulicy Kinowej strażnicy odnaleźli około 30-letnią obywatelkę Ukrainy. Z ustaleń wynika, że kobieta w niewyjaśnionych okolicznościach wypadła z drugiego piętra budynku. Leżała na trawniku i cicho powtarzała, że jest jej zimno i że wszystko ją boli.
Udzielił związkowych porad. "Do dziewczyny trzeba być podrychtowanym"
Funkcjonariusze natychmiast wezwali karetkę oraz policję, a do czasu przyjazdu służb udzielali jej pierwszej pomocy i starali się utrzymać z nią kontakt.
Wiemy, jak postępować w takich sytuacjach, najważniejsze jest, aby przed przyjazdem ratowników nie przemieszczać osoby poszkodowanej ze względu na możliwy uraz kręgosłupa. Było zimno. Okryliśmy kobietę kocem termicznym i zapewniliśmy jej komfort psychiczny, informując, że karetka jest już w drodze. Dopilnowaliśmy też, by nie próbowała się poruszać, mimo niewygodnej pozycji - powiedział Marcin Nasiłowski z referatu patrolowo-interwencyjnego.
Strażnicy uratowali kobietę
Kilka minut później na miejscu pojawił się zespół ratownictwa medycznego, który zdecydował o natychmiastowym przewiezieniu poszkodowanej do szpitala. Równocześnie policja rozpoczęła dochodzenie, aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia i ustalić, jak doszło do upadku kobiety z wysokości.
Wczesna interwencja strażników miejskich odegrała kluczową rolę — gdyby nie szybkie zgłoszenie oraz reakcja służb, sytuacja mogła mieć znacznie poważniejsze, a nawet tragiczne skutki.