"Nie chcę żyć wiecznie" - śpiewał w "Ace of Spades" Lemmy. Wokalista zmarł 4 dni po ukończeniu 70 lat w swoim domu w Los Angeles. Niedługo przed śmiercią zdiagnozowano u niego groźny nowotwór. Życie basisty i wokalisty Motörhead było dokładnie takie jak ich największy przebój - szybkie, pełne hazardu i ryzyka. Czysty rock'n'roll.
"Ace of Spades" ukazało się na 7-calowym singlu 27 października 1980 r. Niedługo potem piosenka otwierała płytę o tym samym tytule. Utwór bardzo szybko stał się przebojem, a nawet hymn Motörhead. W książce "Sound of the Beast", poświęconej historii brytyjskiej muzyki, napisano, że to nagranie "zakneblowało listy przebojów i udowodniło wszystkim, że zespół może odnieść sukces, nie idąc na kompromisy".
Ta piosenka okazała się nie do pobicia, ale tak naprawdę nie spodziewałem się, że "Ace of Spades" będzie tak dobre. Pisanie jej było tylko zabawą słowami, związaną z hazardem i stereotypami na ten temat. Cieszę się, że staliśmy się sławni właśnie dzięki temu numerowi, ale przed wydaniem go na singlu śpiewałem "Ace of Spades" przez dwa lata i nikt nie zauważył" - opowiadał Lemmy o piosence w magazynie "Mojo" w lutym 2011 r.
Lemmy napisał "Ace of Spades", siedząc na tyłach pędzącego vana. Auto miało jechać z prędkością 150 km/ h. Utwór jest jedną z najczęściej kowerowanych piosenek przez punkowe i hardcore'owe zespoły. Jeden z muzyków zespołu Three Bad Jacks, który ma ją w repertuarze, twierdzi, że "to jedna z najlepszych i najbardziej agresywnych piosenek, jakie istnieją i zawsze ma ochotę krzyczeć, kiedy ją słyszy".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.