Adam Węgłowski| 
aktualizacja 

Inicjacja seksualna starożytnych Greków i Rzymian

32

Dobrze prowadzący się Grek powinien rozpocząć seksualne życie dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Cnotliwa Rzymianka – w momencie zamążpójścia lub tuż przed. Ale czy zgadniecie w jakim wieku byli wtedy starożytni i jak przeżywali swój pierwszy raz? Te opowieści was zszokują.

Inicjacja seksualna starożytnych Greków i Rzymian
(Domena publiczna)

Grecki pan młody był dużo starszy od swej wybranki, ale oczywiście nie żył do czasu małżeństwa w czystości. Skądże znowu. Nikt tego od niego nie wymagał. Wręcz trudno sobie wyobrazić, aby był w chwili ślubu prawiczkiem. Musiał zetknąć się wcześniej z dwoma zjawiskami powszechnymi w starożytnym grecko-rzymskim świecie: z prostytucją i z pederastią (zresztą, towarzyszyły mu one także w późniejszym życiu). Mógł zatem przeżyć swój pierwszy raz z prostytutką albo w objęciach starszego kochanka. W grę wchodziła jeszcze niewolnica lub – jak w anegdotycznych opowieściach – starsza sąsiadka, najczęściej: pozbawiona oporów cudzoziemka.

Co wypada, a co nie

Ówcześni medycy i filozofowie stwierdzali jednak, że życia seksualnego nie powinno zaczynać się zbyt wcześnie, bo wyczerpuje ono siły witalne młodych, zatrzymując wzrost ciała i rozwój ducha. Porównywali nawet stosunek do „małej epilepsji”, orgasmos oznaczał pęcznienie, zaś ekstasis – wyjście z siebie. Dlatego filozof Sokrates, żyjący w V–IV wieku p.n.e., zalecał przede wszystkim umiar. Pochodzący z II wieku n.e. rzymski lekarz greckiego pochodzenia, Galen, stwierdził, że wielu młodych mężczyzn zapadło na poważne choroby, bo nazbyt szybko poznali oni cielesne uciechy. A nie powinni tego robić wcześniej niż po osiągnięciu dojrzałości, czyli po czternastym roku życia.

Retor Atenajos z Naukratis, na przełomie II i III wieku n.e., postulował, aby chłopcy nawet w tym wieku raczej zajęli się ćwiczeniami, a nie seksem. Pisał: "Ponieważ produkowanie spermy zaczyna się w tym wieku i gwałtowne żądze pchają młodzieńców do stosunków seksualnych, ćwiczeń fizycznych winno być tak wiele, iżby, przyprawiając o zmęczenie ciało i ducha, pomogły w zarodku zdusić młodzieńcze żądze".

W świecie antycznym niemal zupełnie pomijano natomiast problematykę, której współcześni moraliści poświęcają wiele uwagi. Chodzi o onanizm wśród nastolatków. Praktykę tę uważali Grecy za wynalazek lubieżnych satyrów (którzy następnie podzielili się swym „odkryciem” z ludźmi), jednakże nie niosła ona ze sobą ówcześnie specjalnie negatywnych konotacji. Oczywiście marnowania nasienia nie pochwalano, a Arystoteles groził, że dojrzewające masturbujące się dziewczęta w przyszłości będą jeszcze bardziej rozwiązłe. Mimo to wielu filozofów traktowało onanizowanie się jako niemal higieniczne oczyszczenie organizmu z napięcia i niewygody.

Wedle stoików masturbacja – tak jak małżeński stosunek seksualny – miała być praktykowana w zgodzie z naturą; seks z samym sobą łatwiej wpasowywał się w te ramy niż seks z inną osobą – wyjaśnia amerykański historyk i seksuolog Thomas Walter Laqueur.

Aż cisną się na usta słowa Woody’ego Allena, że masturbacja to seks z kimś, kogo naprawdę kochasz!

Rzecz jasna, jeśli byłeś dorosłym, szanowanym obywatelem, nie wypadało onanizować się na rynku, jak robił to filozof Diogenes. Z drugiej strony, który ze starożytnych onanizowałby się nałogowo, gdy wokół było tyle okazji do cielesnych uciech? No chyba, że brało się na poważnie apele filozofów o wstrzemięźliwość. Wszak w IV wieku p.n.e. Platon wyobrażał sobie, że w perfekcyjnym świecie – do którego powinniśmy dążyć – małżeństwa w zgodzie z naturą płodziłyby dzieci i to by im wystarczało, a prostytucja, masturbacja czy – nawet tak ceniona w starożytnej Helladzie – pederastia nie byłyby nikomu potrzebne…

Szokująca ofiara

W Rzymie natomiast do inicjacji seksualnej dochodziło najczęściej podczas nocy poślubnej. Przynajmniej teoretycznie. Tym bardziej, że Rzymianie wydawali za mąż nawet dziesięcioletnie dziewczęta (tak działo się na przykład w czasach cesarstwa), więc trudno było o przedmałżeńskie romanse.

Wiek młodej pary to jednak nic w porównaniu z tym, jak mógł wyglądać "pierwszy raz" Rzymianek w praktyce. W początkach państwa rzymskiego ponoć zdarzało się, że defloracji panny młodej podejmował się nie młodożeniec, lecz jego przyjaciele! Czyżby pan młody udzielał im prawa pierwszeństwa? Był aż tak gościnny, a może czegoś się bał? Nie wiadomo jednak czy owa praktyka była rzeczywistością czy jest dziś wyłącznie legendą.

Nie mniej szokujący – i niewiele bardziej potwierdzony – wydaje się towarzyszący zamążpójściu ceremoniał ku czci bóstwa zwanego Mutunus Tutunus, a wyobrażanego pod postacią członka. Trzymano go w sypialniach. Panny młode zwykły siadać na tym fallicznym wizerunku, w ten sposób ofiarowując bóstwu swoje dziewictwo. Od razu nasuwają się następujące pytania: czy miało to znaczenie czysto symboliczne? Może łączyło się z jakimś pradawnym lękiem mężczyzn przed defloracją, podobnie jak zwyczaj wyręczania pana młodego przez kolegów? Czyżby pozbawienie kobiety dziewictwa miało grozić gniewem jakichś sił nadprzyrodzonych?

Nie ma pewności, bo i niewiele informacji o Mutunusie Tutunusie przetrwało, a w czasach upadku republiki i narodzin cesarstwa ten dziwaczny zwyczaj odszedł już do historii. W pieśniach weselnych, autorstwa choćby Katullusa (I wiek p.n.e.), nie ma takich makabrycznych treści. Chociaż czasem słychać w nich obawę, króluje tu raczej wiara w przyszłe szczęście młodych:

Nie lekkomyślny twój małżonek,
Złej nie ulegnie nałożnicy,
By się oddawać wszeteczności
Nie zechce dzielić łoża z inną,
Nie przy powabnej tej piersi.
(…)
Popatrz: na łóżku, na tyryjskim
Już się położył twój małżonek
I cały ciebie jest spragniony.
(…)
U niego w głębi piersi ogień
Nie mniejszy płonie niż u ciebie.
Lecz jego jeszcze głębiej pali.

A cokolwiek działo się w małżeńskiej sypialni Rzymian w noc poślubną, na pewno nie był to beztroski, nieskrępowany seks. Powiadano, że wstyd żony nie powinien opadać ze zrzucaną szatą, zaś ciemność nie może dawać pozwolenia na wszelkie możliwe swawole.

O Autorze: Adam Węgłowski - Redaktor magazynu "Focus Historia", w którym zajmuje się m.in. tropieniem historycznych zagadek. Współpracuje również z "Przekrojem". Wydał kilka powieści, np. "Noc sztyletników" i "Czas mocy", a także książki popularnonaukowe, m.in. "Bardzo polską historię wszystkiego" i "Wieków bezwstydu". Prowadzi bloga Historyjki.

Naga prawda o antycznej sztuce kochania w książce Adama Węgłowskiego pt. „Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności”. Kliknij i kup z rabatem na stronie wydawcy.

Zainteresował Cię artykuł? Na łamach portalu CiekawostkiHistoryczne.pl poznasz również prawdę o horrorze porodów w starożytności.

Źródło:ciekawostkihistoryczne.pl
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić