Jay-Z zostawił napiwek. Był jak roczne zarobki niektórych Polaków
Raper na bogato świętował urodziny kolegi. Ale wydawał, jak na biznesmena przystało.
Muzyk uiścił za imprezę rachunek na prawie 100 tys. dolarów. Nie zapomniał przy tym o napiwku wysokości 10 proc. wydanej sumy. Amerykańskie media donoszą o epickiej imprezie, jaką Jay-Z przygotował dla swojego przyjaciela. Nie zmienił tego fakt, że kupując szampana wybierał drogie butelki należące do jego własnej firmy. Kupował sam od siebie.
Raper bawił się z pięcioma przyjaciółmi. Na obiad wydali 13 tys. dolarów. Potem przyszła pora na drinki, które kosztowały ich 9 tys. Na koniec trafili do klubu nocnego, gdzie zamówili aż 40 butelek szampana - informuje New York Post. Wybór padł na markę Ace of Spades, której właścicielem jest właśnie Jay-Z. Głowa nie mogła go potem specjalnie boleć, bo nie tylko pieniądze zostały w jego kieszeni, ale też alkohol nie trafił do jego gardła a innych gości klubu.
Zdjęcie rachunku wrzucił do sieci kelner. Jay i jego przyjaciele zrobili duże wrażenie na obsłudze, zarówno wysokością ostatecznej sumy, jak i szczodrego napiwku.
Raper zrezygnował z oglądania meczu gwiazd NBA. Zamiast corocznej tradycji, postanowił bawić się w klubach nowojorskiego Manhattanu. Imprezę zorganizował dla Juana "OG" Pereza, który obchodził w tym dniu urodziny.
Zobacz także: Jay Z wreszcie wyznał prawdę. Powiedział że zdradzał Beyonce, by lepiej sprzedać płytę?
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.