Kendra Roxberry to samotna matka, która postanowiła ponownie znaleźć miłość. Za pośrednictwem aplikacji randkowej poznała mężczyznę, który wydawał się być wymarzonym partnerem. Po randce w eleganckiej restauracji czar prysł.
Coraz więcej Polaków decyduje się na zainstalowanie pomp ciepła do centralnego ogrzewania domów i zarazem ciepłej wody. Wciąż jednak media informują o niezadowolonych klientach, którzy po zamontowaniu urządzeń otrzymali rachunki grozy. Jak nieuczciwe firmy oszukują klientów?
W kieleckim lokalu Rockabilly Steakhouse & Whisky Bar para nie uregulowała swojego rachunku na 600 zł. Właściciele restauracji zdecydowali się opublikować w sieci wizerunek kobiety i mężczyzny. - Akcja planowana - twierdzą pracownicy lokalu.
We włoskiej miejscowości Camporosso tegoroczne święta okazały się tragiczne. Tuż przed Bożym Narodzeniem 88-letnia mieszkanka otrzymała tak wysoki rachunek za wodę, że na widok kwoty doznała prawdziwego szoku. Z powodu stresu kobieta momentalnie podupadła na zdrowiu. Zmarła w Wigilię.
Stanął pod szpitalem na czas wizyty w gabinecie lekarskim, a gdy ta się przedłużyła nie zdążył wykupić kolejnego biletu w parkometrze. Pacjent szpitala Barlickiego w Łodzi za 90 minut postoju dostał rachunek na 190 złotych, ale szpital rozkłada ręce.
Policjanci z komisariatu na gdańskim Przymorzu zatrzymali 27-letniego mężczyznę, który nie zapłacił 500 złotych rachunku w restauracji. Kiedy właściciel lokalu poprosił o uregulowanie należności 27-latek wpadł w szał, zaczął go znieważać i grozić mu, że go zabije i zniszczy mu restaurację.
Znana tiktokerka o nazwie @wyzszy_instytut_smaku (AGATESTUJE_) znów zaskoczyła swoich fanów. Tym razem kobieta wybrała się na dwuosobową kolację do krakowskiej restauracji o nazwie Bottiglieria 1881, mającej dwie gwiazdki Michelin. Rachunek, jaki zapłaciła, przyprawił internautów o zawrót głowy. "Czy to normalne?" - pytali zdziwieni.
Tiktokerka prowadząca profil o nazwie @wyzszy_instytut_smaku wybrała się na kolację w Budapeszcie. Gościła w restauracji z gwiazdką Michelin. Jak przyznała, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Na koniec zaprezentowała widzom swój rachunek za zamówione dania. Internauci byli pozytywnie zaskoczeni. "Spodziewałam się więcej" - pisała jedna osoba.
Pan Szymon z Poznania dostał gigantyczny rachunek za prąd. Był to pierwszy rachunek po wymianie licznika i zamontowaniu fotowoltaiki. Jak się okazało to dostawca energii - Enea popełniła błąd. Pan Szymon złożył aż cztery reklamacje w tej sprawie.
Ten mężczyzna był zachwycony kiedy otrzymał swój paragon za śniadanie. Odwiedził bowiem we Wrocławiu (woj. dolnośląskie) popularny tam bar mleczny, gdzie kupił jajecznicę z bułką. Szczegółami podzielił się na TikToku. "Najtańsze śniadanie" - rozpoczął wideo. Internauci jednak różnie to komentowali.
Nie od dziś wiadomo, że Zakopane (woj. małopolskie) nie należy do najtańszych miast w Polsce. Teraz pewna tiktokerka pokazała rachunek, jaki zapłaciła w restauracji w Kościelisku. Ludzie nie mogli uwierzyć. W komentarzach rozpętała się burza. "Masakra" - piszą zszokowani.
Taki napiwek nie zdarza się codziennie. Kelnerka w restauracji w Stanach Zjednoczonych była bardzo zaskoczona, kiedy odbierając zapłatę za posiłek zobaczyła, co otrzymała w ramach dodatkowej opłaty za swój serwis. Internauci nie pozostawiają suchej nitki na klientce.
Europejskie standardy i zachowania bardzo często są zaskoczeniem dla turystów z USA. Jednak jak się okazuje miejscowy savoir-vivre może być zaskoczeniem także dla sąsiadów zza granicy. Przekonała się o tym Włoszka Rosaria Sarnacchiaro, która wybrała się z przyjaciółką na południe Francji.
Czytelniczka "Faktu", która wybrała się ze swoimi znajomymi do pewnej karczmy pod Żywcem (woj. śląskie), nie kryła sporego zdziwienia. Gdy dostała rachunek za zamówione dania, aż sięgnęła po telefon. Musiała zrobić zdjęcie. "Totalnie zaskoczyło nas nie tylko jedzenie, ale też tamtejsze ceny" - mówiła.
Pewna czytelniczka "Faktu", która na co dzień mieszka w Szwecji, przyjechała wraz z rodziną na wakacje do Krynicy Morskiej na Mierzei Wiślanej. Polka zamówiła tutaj w jednej z restauracji obiad. Aż przecierała oczy na widok kolosalnego rachunku. Ale to nie wszystko. Coś jeszcze ją zszokowało.
Turkusowe morze, złote plaże, winnice, zabytki... wszystko to sprawia, że polscy turyści uwielbiają Sycylię i chętnie ją odwiedzają. Jest jednak jeszcze jeden ważny powód: sycylijska kuchnia. I chociaż lokalne specjały są nam raczej dobrze znane, niektóre praktyki restauratorów nadal budzą zdziwienie.
Ceny za żywność wciąż skaczą w górę. Dosadnie przekonała się o tym czytelniczka "Faktu". Kobieta poszła do osiedlowego baru po kebaby dla trzyosobowej rodziny. Kiedy dostała rachunek, to aż przetarła oczy ze zdumienia. "Podałam stówę i czekałam na resztę. Oniemiałam, gdy ją zobaczyłam" - powiedziała tabloidowi.
Ta suma jeży włos na głowie. Daniele i Sabrina, którzy są właścicielami buldoga francuskiego, aż zaniemówili z wrażenia, kiedy zobaczyli rachunek za leczenie weterynaryjne swego pupila o imieniu Matisse. Specjalista wystawił im kwit na kwotę... 20 tysięcy funtów (ponad 103 tysiące złotych).