Kto zabił Philipa Frasera? Zagadka tajemniczej śmierci nierozwiązana od 31 lat

13

Philip Fraser urodził się 3 stycznia 1965 roku w Anchorage na Alasce. Jego ojciec był internistą i jednym z najbardziej znanych specjalistów od gruźlicy w okolicy, a matka neurologiem. Para doczekała się trzech synów, którzy odziedziczyli po nich niezwykły intelekt. Philip uwielbiał literaturę, muzykę i był świetny w grze na skrzypcach. Pewnego dnia postanowił wyruszyć w samotną podróż, z której już nigdy nie wrócił do domu. Historię przypomina dla nas Riley24, popularna "wykopowiczka" zajmująca się sprawami kryminalnymi.

Kto zabił Philipa Frasera? Zagadka tajemniczej śmierci nierozwiązana od 31 lat
(YouTube)

Poszukiwania własnej drogi

W wieku 17 lat skończył liceum i rozpoczął naukę w Western Maryland College, na drugim końcu kraju. Była to Alma Mater jego ojca. Po roku zrezygnował jednak z nauki i wrócił do domu, aby znaleźć własną drogę. Kilka następnych lat upłynęło mu w niejakim zawieszeniu. W 1988 roku 23-letni Philip postanowił rozpocząć studia przedmedyczne na Evergreen State College niedaleko Olympii w Waszyngtonie.

Krok do przodu

We wtorek 14 czerwca 1988 roku Philip zapakował swoje rzeczy do Volkswagena Jetta z 1983 roku. Między godziną 11.00 a 15.00 wyruszył w drogę do Olympii, miał do pokonania 3700 km. Mężczyzna planował biwakować po drodze. Pierwszego dnia chciał podróżować aż do zmroku, jednak po przejechaniu 300 km poczuł, że jego auto nie jedzie tak, jak powinno. Zatrzymał się w Tok, jednym z ostatnich zaludnionych miast przed długą, bezludną trasą.

W Tok zadzwonił do rodziców i powiedział, że ma zamiar pozostać na kempingu, aż jego auto zostanie naprawione. Ojciec wypytywał o więcej szczegółów, ale Philip go zbył.

Płonące auto

Pięć dni później, w niedzielę 19 czerwca około 21.30, straż pożarna została wezwana do myjni samochodowej w Prince George (2300 km od Tok), gdzie płonęło auto. Po kilku minutach udało się ugasić pożar. Okazało się, że Volkswagen Jetta nie należał do żadnego z gapiów i nie maił tablic rejestracyjnych.

Kolejnego dnia udało się określić numer VIN pojazdu i ustalić, że auto nie zostało skradzione. Funkcjonariusze udali się pod adres wskazany przy rejestracji pojazdu. Drzwi otworzyli im rodzice Philipa. Oczywiście nic nie wiedzieli o pożarze auta i nie mieli kontaktu z synem od pięciu dni. Zgłoszono zaginięcie mężczyzny, a policja zaczęła śledzić trasę, którą musiał pokonać. Informacja o zaginięciu została przekazana do mediów, a śledczy zaczęli szukać świadków w sklepach, restauracjach i stacjach benzynowych leżących na trasie.

Świadkowie

W piątek 17 czerwca Philip przekroczył granicę amerykańsko-kanadyjską. Zgłosił, że ma przy sobie dwa pistolety, które musiał pozostawić na granicy. Obywatele USA nie mogli wówczas wwozić broni na terytorium Kanady.

Jeden ze świadków zeznał, że widział Philipa w sobotę rano na kempingu w pobliżu jeziora Dease. Inny miał go widzieć na kempingu położonym 4,5 godziny drogi od miejsca znalezienia auta. Dało to nadzieję rodzinie, że Philip z jakichś powodów porzucił samochód w mieście i udał się w dalszą drogę autostopem. Niestety tutaj ślad się urwał.

Ciało

Kilka tygodni później, 27 lipca 1988 roku, turyści wjechali na żwirowy teren przy autostradzie, 700 km od miejsca znalezienia samochodu. Jeden z nich wyprowadzał psa, który zaprowadził go do krzewów. Leżały w nich twarzą ku ziemi zwłoki mężczyzny z licznymi dziurami po kulach. Dwa dni później, na podstawie dokumentacji dentystycznej, udało się potwierdzić, że było to ciało Philipa. Mężczyzna zginął mniej-więcej w czasie, gdy odnaleziono podpalony samochód.

Autostopowicz

Powołano specjalny zespół śledczych, który miał ustalić harmonogram podróży Philipa. Kolejnym świadkiem okazał się właściciel restauracji i stacji benzynowej leżącej około 960 km od przejścia granicznego. Mężczyzna zeznał, że w sobotę 18 czerwca (dzień przed znalezieniem auta) brązowa furgonetka wysadziła autostopowicza przy jego restauracji. Autostopowicz wyglądał bardzo podejrzanie i chyba był lekko opóźniony umysłowo.

Gdy mężczyzna jadł obiad, pod restaurację podjechała jetta należąca do Philipa. Philip nie wyszedł z auta, wyglądał jakby czegoś w nim szukał. W tym czasie tajemniczy mężczyzna skończył posiłek, zapłacił za niego kanadyjską walutą, wyszedł na zewnątrz i zapytał o coś Philipa. Najprawdopodobniej o podwiezienie, jednak ten nie zgodził się i mężczyzna ruszył pieszo wzdłuż autostrady. Chwilę później Philip odjechał, autostopowicz zaczął za nim biec i wtedy mężczyzna wpuścił go do samochodu.

Pojawiło się kilku świadków, którzy widzieli autostopowicza na trasie. Był białym mężczyzną w wieku 20-25 lat, miał około 175 cm wzrostu i 100 kg wagi. Cechowały go brązowe włosy i oczy, piwny brzuch i zgniłe zęby. Wyglądał na bardzo zaniedbanego, miał zarost i śmierdział. Najprawdopodobniej był w jakiś sposób opóźniony umysłowo, ciągle obgryzał paznokcie i trzymał papierosa między kciukiem a palcem skazującym, jak skręta.

Kradzież tożsamości

Niektórzy ze świadków widzieli go jadącego samemu Jettą należącą do Philipa. Nie byli w stanie określić jego narodowości. Jednym mówił, że odwiedzał krewnych w Tok na Alasce, a innym że pracował tam w przetwórstwie rybnym. Jeszcze innym powiedział, że nazywa się Philip Fraser, jest synem lekarzy i studentem medycyny.

Jakiś czas później pojawili się kolejni ważni świadkowie, Eddie i Pauline Olson z maleńkiego miasteczka położonego 320 km od restauracji, gdzie po raz ostatni widziano Philipa. W sobotni wieczór 18 czerwca (8 godzin po zdarzeniach przy restauracji) para wracała do domu, gdy zobaczyła na poboczu zdenerwowanego mężczyznę próbującego naprawić samochód. Pomogli mu odholować auto do swojego domu, a nawet zapewnili mu nocleg w swojej piwnicy.

Kolejnego dnia mężczyzna był bardzo milczący podczas śniadania. Powiedział, że jest synem lekarzy i jutro musi być na uczelni w Seatle. Następnie zaproponował, że może sprzedać im swój samochód. Eddie Olson był zainteresowany propozycją, ale chciał poczekać z kupnem do poniedziałku, gdy będzie otwarty urząd celny. Młody mężczyzna powiedział, że nie ma tyle czasu i zaproponował, że zostawi Olsonom auto w zamian za bilet lotniczy do Seatle. Para nie zgodziła się.

Po wszystkim tajemniczy mężczyzna wyjął z kieszeni dwa portfele i dał Eddiemu 20 dolarów amerykańskich w zamian za nocleg. Usterka auta okazała się być niewielką i mężczyzna wrócił na trasę między godziną 8.30 a 9.00. 12 godzin później samochód został podpalony 480 km dalej.

Gdzie jest zabójca?

Nikt więcej nie widział tajemniczego autostopowicza. Nigdy nie znaleziono również rzeczy osobistych Philipa, takich jak jego akt urodzenia, wiza, paszport i książeczka czekowa. Przyjmuje się, że autostopowicz użył tożsamości Philipa, aby uciec. Ciało 23-latka zostało znalezione w krzakach ok. 110 km od domu Olsonów. Nie wiadomo czy to miejsce było miejscem zabójstwa, czy jedynie porzucono tam zwłoki. Samochód został podpalony najprawdopodobniej po to, aby zniszczyć wszelkie dowody.

Ostatnio pojawiła się teoria, że kanadyjski seryjny morderca, Michael McGray mógł być odpowiedzialny za śmierć Philipa. Mężczyzna pasuje do rysopisu. Zabijał w latach 1984-1998, więc zgadzają się również ramy czasowe. McGray przyznał się do zabójstwa ponad 12 autostopowiczów, nie podał jednak ich nazwisk. Policja nie wierzy jednak, aby to McGray zabił Philipa.

Jeżeli zabójca żyje, ma teraz około 50-55 lat. Śledczy podejrzewają, że może nadal mieszkać na obszarze Kanady, Alaski czy Waszyngtonu.

Przeczytaj też inne teksty Riley24 w o2.pl:

Więcej o Riley24 znajdziesz tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić