Panika w londyńskim metrze. Ludzie tratowali się nawzajem
Bójka dwóch mężczyzn sparaliżowała londyńskie metro w godzinach szczytu. Ktoś włączył alarm przeciwpożarowy, a przerażeni pasażerowie myśleli, że to atak terrorystyczny.
Zwykła sprzeczka doprowadziła do chaosu. Dwóch mężczyzn około godziny 9:00 rano pobiło się na stacji Monument w londyńskim metrze. Najbliżsi świadkowie próbowali ich rozdzielić, ale wtedy ktoś stojący dalej zdenerwował się i włączył alarm przeciwpożarowy. Na stacji wybuchła panika.
Pasażerowie myśleli, że to atak terrorystyczny. Przerażony tłum rzucił się do ucieczki, popychając i przewracając się nawzajem. Wszyscy obawiali się o swoje życie, wielu świadków twierdzi, że to był "najstraszniejszy moment" ich życia.
Ludzie krzyczeli, rzucali swoje bagaże, przewracali się i tratowali. To był horror - napisał jeden podróżnych na Twitterze.
Na miejsce ściągnięto policję. Londyńczycy nie są przyzwyczajeni do widoku uzbrojonych funkcjonariuszy, więc wielu przeraziło się jeszcze bardziej. Ewakuowano staję Monument oraz pobliski Bank.
Zatrzymano dwóch sprawców zamieszania. Obydwaj trafili do aresztu. Londyńska policja poinformowała, że żaden z nich nie miał broni. Po niecałej godzinie ponownie otwarto ewakuowane wcześniej stacje metra. Dziennie podróżuje nim prawie 300 tys. osób.
Zobacz też: Wyjrzeli przez okno samolotu. Na pokładzie wybuchła panika
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.