*Na początku pracownicy żwirowni uznali znalezisko za szczątki niemieckiego żołnierza z II wojny światowej. *A to dlatego, że przy zwłokach znaleziono klamrę z pasa typowego dla militarnego odzienia. Wątpliwości po stronie fundacji "Pamięć" sprawiły jednak, że sprawą zajęli się archeolodzy. Już wstępne oględziny pokazały, że szkielet należał do kobiety żyjącej w I wieku n.e.,
W Skarszewach krąży już plotka, że odkopano prawdziwą księżniczkę. Dowodów poza cennymi ozdobami nie ma, naukowcy dopiero zaczną określać, kim właściwie była owa kobieta. Wiadomo, że odkryto ją na cmentarzysku z czasów kultury wielbarskiej (I-IV wiek) a pochowano ją z piękną biżuterią (zapinki, kolia, bransolety, pierścienie) i zdobnym pasem z 60-cm klamrą. Naukowcy ocenili jej wiek na 2000 lat. Na Pomorzu wykopano dotąd dopiero cztery takie trójdzielne klamry.
Wstępne wykopaliska pozwoliły na znalezienie w miejscu odkrycia szczątków m.in. zapinek, fragmentu nożyka, koralików. I choć istnieje obawa, że cmentarzysko mogło zostać poważnie zniszczone podczas prac na terenie żwirowni, przed kilkoma dniami ekipa z gdańskiego Muzeum Archeologicznego, pod kierownictwem Ewy Adamskiej-Grzymały, wróciła do Skarszew - tu wstaw treść w "Polska Times".
Burmistrz Skarszew Jacek Pauli obiecał, że wynajmie firmę ochroniarską do zabezpieczenia grobu przed złodziejami. W przyszłości chce stworzyć nawet lokalne muzeum. Miasto kryje jeszcze wiele tajemnic.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.