Kamil Karnowski
Kamil Karnowski| 
aktualizacja 

Spaliła dziecko w piecu. Miała już piątkę, matce odebrano wszystkie

274

Śledczy ze Stargardu ustalają, czy makabryczne doniesienia na temat 36-letniej matki są prawdziwe.

newborn hand
newborn hand (iStock.com)

Sprawa nabrała rozgłosu dzięki interwencji sąsiadów kobiety. Ci twierdzą, że mieszkanka Stargardu tydzień temu przedwcześnie urodziła dziecko w swoim domu, po czym spaliła ciało noworodka w piecu.

To był bardzo mały chłopiec, był różowy, nie siny. Nie wiadomo, czy urodził się żywy. Mówiła, że poroniła w ubikacji. Potem płakała i przyznała się, że spaliła to dziecko w piecu kaflowym - mówią świadkowie tragedii w rozmowie z GS24.pl.

Prawdopodobnie to prywatne problemy miały doprowadzić do tragedii. Partner miał zostawić kobietę, gdy dowiedział się, że po raz szósty zaszła ona w ciążę. Policja i prokuratura wszczęły śledztwo w tej sprawie. Przeszukano mieszkanie kobiety, zabezpieczono wszelkie ślady i zaplombowano wejście.

Nie mogę jednak powiedzieć nic na temat tej sprawy - powiedział w rozmowie z Fakt24.pl Jacek Kopacz, Prokurator Rejonowy w Stargardzie.

Kobieta jest juz matką pięciorga dzieci. Według doniesień lokalnej prasy, wszystkie przebywają w rodzinach zastępczych. Podobno jednak matka utrzymywała z nimi stały kontakt.

Wcześniej prosiła sąsiadkę, by zamówiła dla niej przez internet tabletki poronne, ale ta odmówiła. Była już w 6 miesiącu ciąży. Ale, jak dodają, kobieta prawdopodobnie zdołała sama zdobyć specyfiki i wywołać przedwcześnie poród - opowiadają sąsiedzi 36-latki w rozmowie z GS24.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić