Tania żywność z Ukrainy. Czy powinniśmy się jej obawiać?

W ostatnich latach Polska, tak jak i cała Unia Europejska, importuje coraz więcej żywności z krajów niewchodzących w skład Wspólnoty. Znacznie wzrasta zwłaszcza import z Ukrainy. Jest to sporym problemem dla polskich rolników i niepokoi Krajową Radę Izb Rolniczych, ponieważ import ten ma duży wpływ na spadek dochodowości naszej rodzimej produkcji zbóż, drobiu czy wieprzowiny.

Obraz
Źródło zdjęć: © iStock.com
Angelika Karpińska

W 2018 r. wartość polskiego importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy wyniosła ponad 0,5 mld euro. Stanowi to ok. 3% wartości całości naszego importu tego rodzaju produktów. Do zakupu ukraińskiej żywności skłania nas głównie jej niska cena. Pojawia się jednak pytanie, czy idzie ona w parze z dobrą jakością, skoro produkty od naszych wschodnich sąsiadów nie muszą spełniać wszystkich wyśrubowanych unijnych norm.

Z Ukrainy importujemy głównie zboża, rośliny oleiste, oleje i tłuszcze, a także pasze. Są to produkty, w przypadku których Ukraina ma wyraźne przewagi konkurencyjne - mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Przede wszystkim mowa o przewadze cenowej. Ukraińska żywność jest tańsza od polskiej, ponieważ na Ukrainie są zdecydowanie niższe koszty pracy niż w Polsce. Poza tym w kraju naszych wschodnich sąsiadów jest dużo bardzo żyznych czarnoziemów (szacuje się, że ponad 20% całości tych gleb na świecie), które sprzyjają produkcji rolnej i prowadzeniu działalności rolniczej, co przekłada się na konkurencyjność cenową. Wreszcie po trzecie żywność importowana do nas z Ukrainy w przeciwieństwie do żywności pochodzącej z krajów członkowskich Unii Europejskiej nie musi spełniać wysokich unijnych norm, których przestrzeganie podwyższa koszty hodowli i produkcji, co jak wiadomo, ma wpływ na ceny produktów.

Ukraińska żywność może przegrywać natomiast z polską – jakością. Po części również wynika to z tego, że nasze rodzime produkty, zanim trafią na rynek, muszą spełnić szereg wspomnianych unijnych norm, a te importowane z Ukrainy nie. Są one rzecz jasna w jakiś sposób badane i podlegają jakiejś kontroli, ale wymogi stawiane rolnikom oraz producentom są tam mniejsze niż w państwach Unii Europejskiej, a zatem jest ryzyko, że żywność ta może nie zawsze być tak samo zdrowa i bezpieczna.

Polscy konsumenci chcieliby mieć oczywiście pewność, że produkty rolno-spożywcze sprowadzane do naszego kraju są wysokiej jakości i spełniają wszystkie niezbędne standardy. Wielu z nich niewątpliwie ucieszyłoby się więc, gdyby np. unijni inspektorzy mieli prawo wjazdu do zakładów produkcyjnych na terenie Ukrainy i mogli je kontrolować oraz wydawać licencje potwierdzające, że produkowana tam żywność jest zgodna z unijnymi normami.

Żywność podlega kontroli u nas w kraju – kiedy wpłynie na nasz rynek. Jesteśmy za tym, żeby patrzeć nie tylko na to, co jest w owocach, mięsie czy przetworach, ale także – czy są one produkowane w takich samych standardach, jak produkujemy dzisiaj my […]. Służby weterynaryjne czy inne, które dbają o bezpieczeństwo żywnościowe, powinny mieć pełne prawo wjazdu do krajów chcących eksportować na rynki unijne […]. Trzeba zrobić wszystko, żeby doprowadzić do tego, aby produkty rolne, które spływają do Polski, spełniały takie same normy, jakie muszą spełniać rolnicy w Unii Europejskiej - stwierdza prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz.

W podobnym tonie wypowiada się Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso: Kraje trzecie, które chcą eksportować na dany rynek Unii Europejskiej bądź Polski, powinny spełnić odpowiednie normy sanitarno-weterynaryjne. I to powinno być potwierdzone przez naszych lekarzy weterynarii, jeśli towar ma wjeżdżać na rynek naszego kraju […]. Dzisiaj, jeżeli chcemy eksportować np. do Japonii, to przysyła ona swoich ekspertów, którzy kontrolują nasze zakłady i ustalają, czy spełniają one normy określone dla ich kraju, czy też nie. W przypadku Ukrainy, która jest krajem trzecim w rozumieniu przepisów Unii Europejskiej, powinny być prowadzone takie same procedury jak w innych krajach trzecich.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: Infowire

Zobacz także: Bank wie, co jest w mojej lodówce? Stypułkowski: Wiemy, ile wydaje się na żywność, na alkohol

Wybrane dla Ciebie
Monitoring wszystko nagrał. Dzwoń na policję, jeśli ich znasz
Monitoring wszystko nagrał. Dzwoń na policję, jeśli ich znasz
Pojawili się na Krupówkach. Uchwyciła ich kamera
Pojawili się na Krupówkach. Uchwyciła ich kamera
Odpalili fajerwerki w domu. Strażacy ewakuowali 12 osób
Odpalili fajerwerki w domu. Strażacy ewakuowali 12 osób
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Była godz. 14.30. Takich scen w Biedronce się nie spodziewał
Była godz. 14.30. Takich scen w Biedronce się nie spodziewał
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje