aktualizacja 

Twierdzi, że narodowcy ugodzili go nożem. Policja mu nie wierzy

Lewicowy polityk Julian Kinzel z Wismaru w północnych Niemczech zeznał, że został zaatakowany nożem przez prawicowych ekstremistów. Śledztwo wskazuje, że Kinzel kłamał i wymyślił cały atak. Nie wiadomo, co nim kierowało.

Twierdzi, że narodowcy ugodzili go nożem. Policja mu nie wierzy
(Youtube.com)

Prokuratura rozpoczęła dochodzenie przeciwko Julianowi Kinzelowi. Śledczy nie wierzą w wersję zdarzenia lewicowego polityka. Pierwotne zgłoszenie mówiło o trzech nieznanych mężczyznach o skrajnie prawicowych poglądach, którzy mieli obrazić Kinzela i kilkukrotnie ranić go nożem. Polityk z niewielkimi obrażeniami miał uciec napastnikom.

Śledczy nabrali poważnych wątpliwości, co do prawdziwości zdarzenia. Nie wykluczają nawet samookaleczenia.

Charakter obrażeń nie pasował do wersji zdarzeń pokrzywdzonego. Bardziej prawdopodobne było samookaleczenie - napisał w raporcie koroner badający mężczyznę po rzekomym napadzie.

W toku śledztwa wyszły na jaw inne rozbieżności. Kinzel nie był w stanie dostarczyć policjantom kurtki, którą rzekomo miał na sobie w czasie napadu. Młody polityk powiedział, że została skradziona przez napastników. Policjanci byli zdziwieni, dlaczego ofiara złożyła doniesienie przez internet, a nie osobiście, i to dopiero następnego dnia po zdarzeniu. Śledczym nie udało się jeszcze przesłuchać Kinzela.

Julian Kinzel ma teraz poważne kłopoty W Niemczech za fałszywe doniesienia o popełnieniu przestępstwa grozi grzywna lub 3 lata pozbawienia wiolności.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić