#uroda: „Malinkowy” koszmar. Czy można się go pozbyć?

„Malinka” – zmora nastoletniej miłości? Niezupełnie. W takie „znakowanie” bawią się też dorośli. Trochę dla żartu, trochę z przypadku. Jedno jest pewne – bez względu na jej kolor i wielkość, problem z kamuflażem jest, i to spory.

#uroda: „Malinkowy” koszmar. Czy można się go pozbyć?
(Instagram.com, ntmklsv)

*Tzw. malinka jest siniakiem powstałym w wyniku ssania. *Napięcie powoduje miniwybuchy naczyń krwionośnych, które pozostawiają po sobie widoczny na powierzchni skóry ślad. Ale nie u każdego i nie na każdym etapie „malinka” wygląda tak samo. Na początku jest czerwona, później robi się fioletowa, żeby zaraz przejść w odcienie brązu. Na koniec wygląda najgorzej, bo nabiera żółto-zielonej barwy.

Zmiana koloru zależy od sposobu rozkładu hemoglobiny we krwi - wyjaśnia dermatolog dr Rachel Herschendelf z Massachusetts

*„Malinkę” można zrobić wszędzie, ale to na szyi jest najbardziej widoczna. *Skóra w tym miejscu jest bardzo cienka i delikatna, więc podatna na każdego rodzaju dotyk.

*Ukrycie jej jest dość problematyczne. *Wśród domowych porad najbardziej popularne są te, aby zasinione miejsce przetrzeć monetą lub szczoteczką do zębów. Bzdura.

Siniaki potrzebują trochę czasu, żeby zniknąć. Naprawdę nie możesz zrobić nic, żeby przyspieszyć leczenie – wyjaśnia doktor w rozmowie z „BuzzFeed”.

Najlepiej sprawdzi się… golf lub szalik. Ewentualnie siniaka można pokryć makijażem:

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić