Zatory lodowe nie są czymś niespotykanym, ale tempo ich formowania może wielu zaskoczyć. Z takiego założenia wyszli pracownicy stanowego centrum pogody w Burlington, w Vermont. Rzeka Au Sable długości 150 km spływa z masywu górskiego Adirondack przy granicy z Kanadą. Wystarczył kwadrans, by po ostatnich anomaliach pogodowych spiętrzenie lodu zagroziło powodzią niewielkiej miejscowości Au Sable Forks.
Ubiegły tydzień w Stanach Zjednoczonych minął pod znakiem tzw. bomby cyklonowej. W krótkim czasie ciśnienie gwałtownie spadło, zerwały się gwałtowne wiatry, a temperatura spadła o kilkanaście stopni. Nad krajem przeszła burza, którą śmiało można nazwać zimowym huraganem. W konsekwencji rzeki w północnych i północno-wschodnich stanach skuł lód. Po kilku dniach temperatura podniosła się nagle o 15 stopni, topiąc śnieg i rozmrażając rzeki. Takie zmiany temperatury prowadzą do tworzenia się zatorów lodowych.
W przypadku Au Sable bryły lodowe miały tylko 20-30 cm grubości. Woda z rzeki wylała, ale skończyło się na lokalnych podtopieniach. Niemniej, zagrożenie występowaniem rzek z koryt jest nadal duże i dotyczy wielu obszarów USA. Na Twitterze nie brakuje zdjęć pokazujących skalę problemu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.