oprac. Natalia Kurpiewska| 

Absurdy w podstawówce. Dziwne zasady funkcjonowania szatni od 1 września

53

Konieczność odebrania dziecka w ciągu 60 minut od telefonu ze szkoły i skomplikowany regulamin korzystania z szatni - to czeka na rodziców i dzieci w nowym roku szkolnym. Mama dziecka z podwarszawskiej podstawówki jest oburzona nowymi zasadami.

Absurdy w podstawówce. Dziwne zasady funkcjonowania szatni od 1 września
(PAP, PAP/Andrzej Grygiel, Andrzej Grygiel)

O przedziwnych zasadach w szkolnym regulaminie powiadomiła za pośrednictwem #dziejesię pani Agata, czytelniczka money.pl.

Możecie napisać, że matka nie rozumie, jak ma działać szkolna szatnia. Ale skoro ja tego nie rozumiem, to jak to zrozumieć pięciolatek? - pyta pani Agata.

W jednym z punktów regulaminu czytamy:

(…) udostępniono każdej klasie oddzielny/wymienny boks lub miejsce do zmiany odzieży wierzchniej oraz obuwia. Ustalono, że w pomieszczeniu znajdować się może jednocześnie trzech uczniów. Pozostali uczniowie czekają (przebierają się) przed szatnią w maseczkach za wyznaczoną linią. Każdy uczeń ma przydzielony przez wychowawcę niezmienny wieszak. Obowiązkiem każdego ucznia jest trzymanie obuwia w worku na swoim wieszaku - czytamy w regulaminie.
Zobacz także: Pierwszy dzień szkoły. Joanna Kluzik-Rostkowska krytycznie ocenia Dariusza Piontkowskiego
Pani Agata jest oburzona tymi zasadami. - Nie wiem, ile będzie to trwało, ale skoro do boksu jednocześnie mogą wejść 3 osoby, a reszta ma czekać za linią na swoją kolej, szybko nie pójdzie. No bo jak dziecko ma choćby zmienić obuwie, nie siadając w boksie, jak ma się przebrać, jeśli nie ma pod ręką wieszaka? - pyta.

Koronawirus i absurdy w polskiej szkole

To niejedyne absurdy związane z powrotem do szkół. Kolejny zapis regulaminu zakłada, że jeśli u ucznia zaobserwuje się gorączkę lub kaszel, trzeba go odizolować i zawiadomić rodzica. "Obowiązkiem rodziców/opiekunów prawnych jest odebrać dziecko w czasie 60 minut od momentu odebrania telefonu" - czytamy w szkolnych wytycznych.

Aż boję się zapytać co się stanie, jeśli nie zdążę w ciągu 60 minut? Jest sporo osób, które dojeżdżają do pracy więcej niż godzinę. Ba, nie każdy może się zwolnić - mówi nam czytelniczka.

Nie tylko w podwarszawskiej szkole słychać głosy niezadowolenia. W jednej z placówek w Sochaczewie uczniom zakazano przynosić do szkoły… telefony. Rodzice narzekają, że to utrudnia im najszybszą drogę kontaktu z dzieckiem.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić