aktualizacja 

Afera w parafii. 170 mln złotych wyparowało

41

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", z kasy oszczędnościowej parafii przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu zniknęło prawie 170 mln złotych. Kasa miała oferować milionowe pożyczki klientom niewypłacalnym, którzy nie powinni byli ich dostać. W aferę zamieszani są dwaj byli radni, Marian S. i Jerzy G. Ten ostatni jest także głównym oskarżonym o przekręty we wrocławskim PCK.

Afera w parafii. 170 mln złotych wyparowało
pieniądze (iStock)

Południowo-Zachodnia Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa powstała w roku 2000, przy wrocławskiej parafii. Wiceprezydent Wrocławia Adam Grehl chwalił ją na łamach "Tygodnika Niedziela", nazywając "przykładem wrocławskiej przedsiębiorczości".

Spółdzielcze kasy, choć w teorii działają podobnie jak banki, nie mogą przynosić zysków. Tymczasem otwarta przy wrocławskiej parafii kasa oszczędnościowa stała prężną i dochodową instytucją finansową.

Umowa z kancelarią

O parafialnej kasie zrobiło się głośno w 2009 roku, kiedy do jej siedziby wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Zobacz także: Tarcza antyinflacyjna. "To garść leków przeciwbólowych. Nie leczy"

Postępowanie dotyczyło umowy, jaką kasa zawarła z kancelarią prawną z Poznania. Umowy, która była dla kasy wyjątkowo niekorzystna. Jak podaje "Wyborcza", na jej podstawie próbowano wyprowadzić z PZ SKOK 12 mln złotych.

Ówczesny prezes kasy, Marian S., został wtedy skazany na trzy lata więzienia.

Miliony wyparowały

Na tym jednak nie koniec. Prokuratura, w osobnym śledztwie, zajęła się bowiem kredytami, jakich kasa udzielała różnym osobom.

Okazało się, że instytucja pożyczała pieniądze osobom, które nie powinny były dostać pożyczek. Wnioski były odrzucane przez pracowników, a następnie zatwierdzane przez samego prezesa.

"Czasem ta sama osoba – zdaniem pracowników niewypłacalna – dostawała pieniądze dwa albo trzy razy. Rekord to pożyczka na 9,5 mln zł, z której odzyskano mniej niż pół miliona złotych" - pisze "Wyborcza".

Dla byłego prezesa SKOK, Mariana S., prokuratura żąda kary ośmiu lat więzienia. Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiada też Jerzy G., były wrocławski radny PiS, który jest także głównym oskarżonym w aferze wrocławskiego Polskiego Czerwonego Krzyża.

Autor: WZI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić