Aż zrobił zdjęcie. Polacy szturmują sklepy przed Wszystkimi Świętymi
Pierwszy weekend listopada to prawdziwe wyzwanie dla klientów - w sobotę przypada święto, a niedziela jest niehandlowa. Przez dwa dni sklepy pozostaną zamknięte, dlatego w piątek Polacy tłumnie ruszyli do marketów, gdzie przed kasami ustawiały się długie, ciągnące się na kilkanaście metrów kolejki.
W sobotę, 1 listopada, przypada uroczystość Wszystkich Świętych, a dzień później - niedziela niehandlowa. Oznacza to, że przez dwa dni z rzędu większość sklepów w całej Polsce pozostanie zamknięta. W efekcie już w piątkowe popołudnie wielu Polaków ruszyło na zakupy, by zdążyć jeszcze przed świąteczną przerwą.
W niektórych sklepach trudno było wcisnąć choćby wózek. W Markach pod Warszawą pan Grzegorz, czytelnik portalu o2.pl uwiecznił na zdjęciu ogromną kolejkę do kas w jednym z dyskontów. - Ludzi było tyle, że kolejka ciągnęła się na kilkanaście metrów. Otwartych było tylko kilka kas, więc trzeba było uzbroić się w cierpliwość - opowiada.
Zaczęło się w Biedronce. Promocja 10+10 gratis tylko do 31 października
Inny czytelnik portalu o2.pl uwiecznił długą kolejkę w warszawskiej Biedronce. Podobne sceny powtarzały się w wielu polskich miastach. Po pracy tysiące osób ruszyło do sklepów, aby uzupełnić lodówki i domowe zapasy przed nadchodzącym weekendem. Wózki były wypełnione produktami spożywczymi, środkami czystości oraz zniczami, co stało się niemal codziennym widokiem, zwłaszcza że dyskonty przygotowały promocje na chryzantemy i znicze.
Nie jest to nic dziwnego - w tym roku Wszystkich Świętych przypada w sobotę, co oznacza, że Polacy zyskali dwa kolejne dni bez handlu. Wiele osób postanowiło więc przygotować się z wyprzedzeniem, by później móc spokojnie odwiedzić groby bliskich i spędzić czas z rodziną.
Warto jednak pamiętać, że nie wszystkie sklepy będą zamknięte. Otwarte mogą być niektóre punkty działające na zasadzie franczyzy, takie jak Żabka czy Carrefour Express – ich godziny otwarcia zależą jednak od decyzji właściciela. W dni świąteczne można też liczyć na mniejsze sklepy osiedlowe, w których za ladą stanie sam właściciel.