Gastronomia na kolanach. Tysiące Polaków straci pracę
Branża gastronomiczna jest jedną z tych, która najbardziej cierpi z powodu pandemii koronawirusa. Za kilka miesięcy nie będzie już wielu ulubionych przez nas knajp i restauracji. Niektórzy już zamknęli swoje biznesy, a inni za chwile będą zmuszeni zrobić to samo.
W ostatnich tygodniach rząd luzował niektóre obostrzenia, które zostały wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa. Cały czas jednak pomijano w tym gastronomię. Od 24 października lokale mogą jedynie serwować dania na wynos.
Tysiące lokali gastronomicznych upadnie
Z raportu "Rzeczpospolitej" jednak wynika, że w takim modelu pracuje tylko około 20 proc. lokali gastronomicznych. Większość nie była w stanie przejść na sprzedaż na wynos. Konsekwencje będą bardzo poważne.
Nawet 15 tys. restauracji czy knajp nie przetrwa gastronomicznego lockdownu. W najgorszym przypadku z tego powodu pracę straci aż 250 tys. ludzi. Liczne biznesy już upadły lub są na skraju bankructwa.
Nawet firmy, które sprzedają na wynos, nie mogą być zadowolone z zarobków. Średnio takie lokale zarabiają zaledwie 20 proc. tego, co wpływało do ich kasy, gdy były normalnie otwarte. Sytuacji nie ratuje rządowe wsparcie, bo nie każdy się do niego kwalifikuje.