Obiad w Zakopanem. Jak nie dać się złapać w pułapkę wysokich cen
Urlop w Zakopanem to nie tylko wysokie ceny noclegów czy narciarskich skipassów. Aby wypoczywać w stolicy polskich Tatr trzeba wziąć pod uwagę także ceny jedzenia w barach lub restauracjach. Viralem stał się już słynny placek po zbójnicku serwowany z deserem dla dwóch osób w cenie... 220 złotych, ale są sposoby by na Podhalu zjeść nieco taniej.
Jedziesz do Zakopanego i nie chcesz wrócić z pustym portfelem? To możliwe, ale warto mieć na uwadze kilka prostych trików, które stosują turyści odpoczywający w tych stronach.
Dobrze pokazuje to sytuacja, w której wygłodniali po całym dniu szusowania lub chodzenia po górskich szlakach turyści schodzą "do miasta" czyli na popularne Krupówki i szukają miejsca na obiad.
W takich wypadkach najłatwiej złapać się na mit "tradycyjnej kuchni". W wyglądających na góralskie, ciosanych z grubego bala karczmach reklamujących się jako regionalna, można słono przepłacić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najprostszy sposób na szukanie trufli. Zobacz, jaki jest skuteczny
Dobrze pokazuje to historia turystów, których paragon za placki ziemniaczane po zbójnicku i porcje szarlotki na ciepło z kleksem bitej śmietany obiegł już Internet. Wszystko dlatego, że taki z pozoru prosty obiad kosztował ich ponad 220 złotych.
Ale nieprawdą jest, że takie ceny to standard w Zakopanem. Wystarczy omijać lokale przy głównej ulicy i mimo męczącego głodu ruszyć dosłownie kilkaset metrów dalej od Krupówek.
W Zakopanem nie brakuje bowiem restauracji, w których wciąż za tradycyjnego schabowego z kapustą i ziemniakami przyjdzie nam zapłacić wręcz barową cenę w przedziale 30-35 złotych.