Polski turysta pokazał obrazek z Zakopanego. Co zrobili górale?

135

W ostatnich tygodniach turyści pochodzenia arabskiego tłumnie odwiedzają polskie góry i Zakopane. Wiąże się to z wieloma nowymi wyzwaniami, którym starają się sprostać górale. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widzimy restaurację na Krupówkach z szyldem w języku arabskim. Jego autor wyraża pewnego rodzaju zdziwienie, tym, co zobaczył.

Polski turysta pokazał obrazek z Zakopanego. Co zrobili górale?
Jako że gości z Bliskiego Wschodu z roku na rok przybywa, Zakopane stara się dostosować do ich potrzeb (TikTok)

Turyści z Bliskiego Wschodu, podobnie jak w roku ubiegłym, także i w tym, chętnie i licznie odwiedzają stolicę polskich Tatr. Prowadzący pensjonaty, hotele i obiekty gastronomiczne przedsiębiorcy niejednokrotnie podkreślają, że Arabowie cenią Podhale m.in. za gościnność górali.

Jako że gości z Bliskiego Wschodu z roku na rok przybywa, Zakopane stara się dostosować do ich potrzeb. Wiele pensjonatów i hoteli przygotowało informacje w języku arabskim, a na Krupówkach wiele restauracji umieszcza etykiety i szyldy "halal". Dla arabskich turystów oznacza to, że serwowane posiłki są zgodne z zasadami islamu.

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, w którym jego autor wyraża zdziwienie wspomnianym wyżej szyldem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zakopane przeżywa oblężenie . To zasługa m.in. turystów z Bliskiego Wschodu

- Arabskie restauracje na Krupówkach??? - pyta w filmiku umieszczonym na Tik Toku.

Trwa ładowanie wpisu:tiktok

Niestety zdarza się, że z powodu różnic kulturowych turyści z Bliskiego Wschodu bywają pod pewnymi względami problematyczni dla miejscowych.

Górale zauważyli, że nawyki turystów z Bliskiego Wschodu się zmieniają. Jak informowała "Gazeta Wyborcza", zdaniem miejscowych obecnie Arabowie nie są już tak skłonni do wydawania pieniędzy, a nawet próbują się targować z miejscowymi.

Ostatnio próbowałem wytłumaczyć jednej rodzinie z Abu Dhabi, dlaczego u mnie muszą zapłacić więcej za jazdę fasiągiem niż na Gubałówce. Nie potrafili zrozumieć, że tamtejsi fiakrzy wożą turystów tylko przez kilkadziesiąt minut po okolicy, podczas gdy my wozimy ich przez ponad dwie godziny po Zakopanem. Nie dali się przekonać i w końcu zrezygnowali z usług - opowiadał w rozmowie z "Wyborczą" Jan, jeden z woźniców na Krupówkach.
Autor: PAA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić