oprac. Paweł Orlikowski| 

Wakacje 2020. Są miejsca, gdzie jest tanio. Dlaczego? Tajemnica gofra za 4 zł

7

Wyjazd na wakacje to najczęściej drenaż portfela. Sporo oszczędności zostawia się w barach i restauracjach, bowiem tam panuje drożyzna. Można jednak znaleźć ciekawe miejsca, które nie wyczyszczą portfela, choć to najczęściej wiąże się z tym, że właściciele nie do końca są fair wobec skarbówki.

Wakacje nie muszą  być drogie. Są miejsca, gdzie jest tanio. Właściciele barów znaleźli sposób
Wakacje nie muszą być drogie. Są miejsca, gdzie jest tanio. Właściciele barów znaleźli sposób (Materiały WP)

Wakacyjny wyjazd najczęściej wiąże się ze sporymi wydatkami. Nadmorskie smażalnie ryb potrafią odstraszyć cenami niejednego turystę, czasami obiad dla dwóch osób to wydatek ponad 200 zł. Drożyznę widać także w górach. Jednak są atrakcyjne turystycznie miejsca, w których wysokich cen nie ma.

Jednym z nich jest Ińsko na Pomorzu Zachodnim, miejscowość położona nad malowniczym jeziorem. Można pływać, plażować na piaszczystej plaży, nurkować czy uprawiać inne sporty wodne. Przy kilku plażach są budki z lodami czy goframi. W jednej z nich jedna gałka kosztuje 3 zł, a najtańszy gofr - 4 zł.

Przy głównej plaży ceny są niewiele wyższe. Lody kręcone są w cenie od 5 do 7 zł, a gofry - od 4 zł. Mniej atrakcyjne są już ceny hot dogów w budce przy plaży - kosztują od 10 do 16 zł. Trudno jednak uznać to za drożyznę, znaną z kurortów nad Bałtykiem.

Zobacz także: Obejrzyj: Restauracje podnoszą ceny. Wzrosty nawet o 10 proc.

Tanie wakacje w Polsce. Tajemnica gofra za 4 zł

Ceny mogą zaskakiwać. Tym bardziej że Ińsko to dość popularne miejsce wśród urlopowiczów i plaże w sezonie zwykle są pełne turystów. Dlaczego więc ceny są tak atrakcyjne? W wielu punktach na pytanie o rachunek w odpowiedzi można usłyszeć: "nie wydajemy".

Nie dotyczy to każdego miejsca, w jednej ze smażalni nasz reporter bez problemu otrzymał rachunek. Tu trudno było mówić jednak o okazji, filet z sandacza kosztował 12 zł za 100 g. Ostatecznie za rybę trzeba było zapłacić nieco ponad 35 zł, nie wliczając w to surówki czy frytek.

Zapytaliśmy skarbówki, czy planuje kontrole takich miejsc, by upewnić się, że działają legalnie (nie nabijając paragonu unika się opodatkowania, klienci mogą płacić mniej, ale tworzy się w ten sposób szara strefa). Zachodniopomorska Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) zapewnia, że dużych, skoordynowanych działań w tym roku nie będzie. Wpływ ma na to sytuacja epidemiczna, ale też to, że branża gastronomiczna wciąż do końca nie stanęła na nogi po zamrożeniu gospodarki.

Jednak KAS zapewnia, że sprawdza na bieżąco bary czy restauracje w popularnych miejscowościach. Na szersze dane dotyczące takich kontroli trzeba będzie jednak poczekać do końca sezonu.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić