Musiał zrezygnować z programu "Nasz nowy dom". Porażające wyznanie

11

Od blisko 10 lat na antenie Polsatu pojawia się program "Nasz nowy dom". Od drugiej edycji funkcję kierownika prac budowlanych pełnił w nim Artur Witkowski. W ubiegłym roku jednak zrezygnował z tej roli. Wszystko przez problemy zdrowotne. Jak miewa się obecnie?

Musiał zrezygnować z programu "Nasz nowy dom". Porażające wyznanie
Artur Witkowski (Licencjodawca, AKPA)

Artur Witkowski aż przez osiem lat odgrywał pierwsze skrzypce w programie "Nasz nowy dom". Wszystko za sprawą tego, że koordynował wszelkie prace budowlane na planie popularnej produkcji. Cieszył się sporą sympatią widzów, ale mimo to w pewnym momencie zniknął z ekranu.

To dlatego, że musiał zmierzyć się z problemami zdrowotnymi. "Przewiało, a potem zapalenie ucha i porażenie nerwu twarzy. Wlekło się pół roku, ale już jest prawie ok" - tłumaczył w mediach społecznościowych.

Teraz Witkowski udzielił wywiadu serwisowi kobieta.wp.pl. Wyznał, że tęskni za programem i współpracownikami, ale choroba wymusiła decyzję o odejściu ze show.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jacek Poniedziałek o TVP. "Za komuny nie było takiej nienawiści"
To jest naprawdę fajny program i świetna przygoda. Pomaganie to super sprawa. Uwielbiałem radość tych rodzin. Często nie byłem w stanie zobaczyć na żywo ich reakcji, ale Kasia (Dowbor — przyp. red.) nam wszystko opowiadała - powiedział.

- Ale z drugiej strony zdrowie i rodzina są najważniejsi. Miałem porażenie nerwu twarzowego i sparaliżowaną połowę twarzy. Byłem w bardzo kiepskim stanie psychicznym - dodawał.

Wstydził się wychodzić z domu

Artur Witkowski nie ukrywa, że czuje się dużo lepiej, choć objawy choroby nie ustąpiły w pełni.

- Choroba cofnęła się o około 80 proc., ale nie jest to jeszcze stan sprzed porażenia. Na początku wstydziłem się wyjść z domu, nie miałem chęci rozmawiać z ludźmi, zasłaniałem twarz maseczką - podkreślił.

Pomogła mi rodzina, przyjaciele, ale też fani. Bardzo martwili się o mnie, pytali, jak się czuję. (...) Podobnie żona, która mnie motywowała. Dzięki temu wyszedłem z dołka. Teraz już jest super - podsumował.
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić