"Rosati przeciwko Polsce". Trybunał Praw Człowieka zajmie się sprawą aktorki
W 2020 r. Weronika Rosati decyzją sądu otrzymała zakaz wypowiadania się na temat przemocy, jakiej miała doświadczyć, będąc w związku z Robertem Śmigielskim. Aktorka nie ma zamiaru tak tego zostawić.
Weronika Rosati od 2019 r. walczy, by odciąć się od byłego partnera. Gwiazda na łamach "Wysokich obcasów" posądziła Roberta Śmigielskiego o przemoc fizyczną i psychiczną. Para ma jednak dziecko, więc ich drogi cały czas się przecinają - najczęściej w sądach. Postępowania toczą się równolegle w Stanach Zjednoczonych i w Polsce, co kilka miesięcy pojawiają się nowe doniesienia.
W czerwcu ubiegłego roku warszawski sąd orzekł, że Weronika Rosati ma zakaz wypowiadania się w mediach o szczegółach swojego związku ze Śmigielskim. W uzasadnieniu podano m.in. że wypowiedzi aktorki wpływają na codzienne funkcjonowanie Śmigielskiego - znanego chirurga - na jego życie osobiste, ale przede wszystkim zawodowe.
Zobacz: "Wielokrotnie nie potrafiłam się przeciwstawić". Olga Bołądź o seksizmie w branży filmowej
Aktorka musiała zareagować i to stanowczo. Jest zdania, że tamta decyzja sądu "zamyka usta nie tylko jej, lecz także innym ofiarom przemocy domowej, które do tej pory wspierała i wspierać będzie".
Rosati złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W czwartek 17 maja poinformowała, że Trybunał zajmie się jej sprawą.
Zarzuty, które podnoszę w skardze nie dotyczą całości postępowania cywilnego wytoczonego przez p. Śmigielskiego, gdyż to jeszcze się toczy w pierwszej instancji, ani też postępowania karnego przeciwko niemu, które znajduje się w fazie postępowania przygotowawczego - komentuje Rosati na Instagramie.
Aktorka dalej podkreśla, że Trybunał przed laty pozytywnie rozpatrzył skargę w innej sprawie, w której w tle była przemoc domowa. - Liczę na to, że Trybunał postąpi tak samo jak w sprawie Tölle w Chorwacji i stwierdzi, że doszło do naruszenia mojego prawa do wypowiedzi -dodaje Rosati.