Wpadka w "Szkle kontaktowym". Mina dziennikarza TVN24 mówi sama za siebie

25

"Chyba ja pi***em głupotę" - powiedział pod koniec poniedziałkowego wydania "Szkła kontaktowego" Krzysztof Daukszewicz, który dopiero po chwili zrozumiał, jak wielką popełnił gafę. Wulgarny komentarz jest jednak teraz jego najmniejszym zmartwieniem.

Wpadka w "Szkle kontaktowym". Mina dziennikarza TVN24 mówi sama za siebie
Piotr Jacoń nie skomentował "żartu" Krzysztofa Daukszewicza, ale jego mina mówiła sama za siebie (kadr z TVN24)

Wpadkę Krzysztofa Daukszewicza, który wraz z Tomaszem Sianeckim prowadził poniedziałkowe wydanie "Szkła kontaktowego", błyskawicznie wyłapali internauci.

Zwłaszcza ci krytyczni wobec TVN, nie mają dla stacji litości, pisząc w mediach społecznościowych o "samozaoraniu TVN".

A wszystko to za sprawą wyjątkowo niefortunnego komentarza Daukszewicza pod adresem Piotra Jaconia, z którym gospodarze "Szkła kontaktowego" połączyli się pod koniec programu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Znani, którzy dokonali coming outu

Jacoń, który prowadzi w TVN24 magazyn "Dzień po dniu", zapowiedział przygotowane tematy z kamienną miną, co było o tyle trudne, że chwilę wcześniej usłyszał niewybredny komentarz na swój temat.

Podczas wejścia Piotra Jaconia na antenę, Krzysztof Daukszewicz "zażartował":

A jakiej płci on dzisiaj jest? - nawiązując tym samym do transpłciowej córki dziennikarza TVN24.

Przypomnijmy, że Piotr Jacoń po raz pierwszy opowiedział o procesie tranzycji swojego dziecka w 2021 roku w wywiadzie dla magazynu "Replika.

Niedawno Jacoń zrobił też dla stacji TVN24 reportaż pt. "Wszystko o moim państwie", ukazujący drogę, jaką muszą pokonać w Polsce osoby chcące prawnie usankcjonować zmianę płci.

Mimo iż Piotr Jacoń nie zareagował werbalnie na komentarz Daukszewicza, skupiając się na prezentacji tematów swojego programu, zarówno jego mina, jak i głośne westchnienie były niezwykle wymowne.

Jakiś taki strasznie zasadniczy był pan Piotr — skomentował Tomasz Sianecki, ale bynajmniej nie rozluźnił w ten sposób napiętej atmosfery.

Wisienką na tym torcie okazały się kolejne słowa Daukszewicza, który w końcu zdał sobie sprawę z tego, co powiedział.

Chyba ja pi***em głupotę — wypalił, na co Sianecki tylko machnął ręką.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: KME
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić