#retro Oto tradycja, której PRL nie zagroził
Kolorowa zabawa
W najbliższych dniach kaszubskie domy nawiedzać będą głośni Gwiżdże. Z dala od zgiełku miast Psoty i Gwiazdor z korbaczem będą zachęcać do wspólnego kolędowania. Wciągać do zabawy będą też przebierańcy z Żywca, najpierw w sylwestra i Nowy Rok w czasie Jukaców, potem w czasie Żywieckich Godów. Ludzie bawią się nie tylko tam. Na całym Śląsku mają swoje Święta Godowe. Z kolei we wsiach i miastach Mazowsza miłośnicy lokalnego folkloru bawią się w czasie zapustów. Najbardziej niezwykła jest chyba tradycja z Jedlińska, gdzie od 150 lat ścinają śmierci głowę. Uczestników wszystkich tych tradycji łączy radość z przeżywania początku nowego roku.
Kolędowanie
Wpływ Kościoła sprawił, że obrzędy kolędnicze zaczęto odprawiać przede wszystkim w czasie tzw. Godów (okres od wigilii Bożego Narodzenia do Trzech Króli) w okolicach Ostatków oraz Wielkanocy.
Nie tylko we wsi
Żywieckie Gody
Na Mazowszu
Gody Żywieckie
Jedlińsk
W ostatni wtorek przed wielkim postem mieszkańcy Jedlińska łapią pijaną śmierć, robią jej proces na rynku miasta i publicznie obcinają głowę. Potem zwłoki kładzie się na sanie i obwozi od domu do domu. Na końcu burmistrz wystawia akt zgonu śmierci a ludzie bawią się w knajpach do późnej nocy. Zwyczaj funkcjonuje w Jedlińsku przynajmniej od 1860 roku. Tak jak topienie Marzanny, tak i ten obrzęd kończy karnawał i zimę.