Zarósł i niszczeje. Betonowy tupolew 4 lata później
Dobra zmiana nie dotarła
Potężny pomnik tupolewa wykonany ku pamięci ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku zarasta i pęka. Niszczejący kolos z betonu i stali, makieta rządowego odrzutowca w skali 1:2,5, w czerwcu 2012 roku został odsłonięty obok sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie-Godowie w województwie świętokrzyskim. Ważny dla wielu Polaków symbol popada w zapomnienie.
Kiedyś i dziś
Na górze zdjęcie z uroczystego odsłonięcia i poświęcenia pomnika. Na dole fotografia wykonana pod koniec lipca tego roku przez Katarzynę Pierzchałę. Wrzucając zdjęcie na Facebooka, zwróciła uwagę, że to miejsce, w którym stwierdzenie "religia smoleńska" przybrało realny wymiar. Jeżeli tak jest, to po czterech latach coraz mniej wyznawców odwiedza to miejsce. Gdyby było inaczej, nie pozwoliliby chyba niszczeć temu pomnikowi?
Poświęcone gruzy
W miejscu, gdzie 4 lata temu padały krople wody święconej, rośnie dziś bujna trawa. Deszczówka i słońce, dzięki którym wokół betonowej makiety zrobiło się zielono, rzeźbi też głębokie rysy w betonowej konstrukcji.
Wyblakła przeszłość
Zdjęcia zmarłej pary prezydenckiej, Przemysława Gosiewskiego czy Anny Walentynowicz umieszczone w oknach i drzwiach makiety wyglądają dziś brzydko. Wyblakła na słońcu farba łuszczy się i odpada całymi płatami.
Nowa makieta, nowe emocje
Co dzieje się z ludźmi, którzy ciężko pracowali na stworzenie tej makiety? 4 lata temu ks. infułat Czesław Wala, kustosz sanktuarium, tłumaczył, że to nie pomnik, a miejsce pamięci. Czyżby ludzie zapomnieli? Dziś chyba większym zainteresowaniem cieszy się mająca kosztować kilka milionów makieta tupolewa, którą nowa komisja śledcza chce testować w tunelu aerodynamicznym. W końcu dzięki niej ma stać się jasne, co stało się w Smoleńsku.
{:external}