15-letni Wojtek odebrał sobie życie. Prokuratura sprawdza, czy chłopiec był nękany
Wojtek miał zaledwie 15 lat, był uczniem elitarnego liceum w Piotrkowie Trybunalskim. 31 grudnia chłopiec odebrał sobie życie. Prokuratura bada, czy powodem tej desperackiej decyzji były szykany w szkole.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 15-letniego Wojtka. 31 grudnia 2024 r. nastolatek wyskoczył z dziewiątego piętra wieżowca. Śledczy sprawdzają, czy do tragedii przyczyniły się szykany ze strony rówieśników z elitarnego I Liceum Ogólnokształcącego w Piotrkowie Trybunalskim.
Jak przypomina "Super Express", Wojtek był utalentowanym i wrażliwym nastolatkiem. Angażował się w działalność artystyczną, śpiewał w zespole przy kościele Jezuitów i występował w lokalnym ośrodku kultury. Wujek 15-latka w rozmowie z Onetem powiedział, że chłopak był szykanowany w szkole, a do internetu trafiło zdjęcie ukazujące, jak upokorzono chłopca (ściągnięto mu spodnie).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowca nie miał czasu na reakcję. Dziecko pojawiło się nagle
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi śledztwo w sprawie zaistniałego w dniu 31.12.2024 r. w Piotrkowie Trybunalskim zgonu małoletniego, do którego doszło na skutek upadku z wysokości. W sprawie dopuszczono dowód z sądowo-lekarskiej sekcji zwłok. Aktualnie trwają czynności zmierzające do ustalenia okoliczności oraz przyczyn zdarzenia. Postępowaniem objęto sprawdzenie informacji, czy małoletni był nękany przez osoby trzecie - poinformowała w komunikacie Dorota Mrówczyńska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.
Marsz przeciwko przemocy
W związku z tragiczną śmiercią Wojtka, mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego planują marsz pamięci, który odbędzie się 9 lutego. Chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko przemocy, agresji i bierności w szkołach.
Gdy mieszkańcy Piotrkowa i dziennikarze zaczęli szukać winnych tej tragedii, padło wiele pytań do dyrektora szkoły, do której uczęszczał chłopiec. Ten nie chce jednak komentować sprawy do czasu zakończenia śledztwa.