150 żołnierzy i trzy śmigłowce. Czechy przysłały Polsce wsparcie
Trzy czeskie śmigłowce Mi-171Sz, przeznaczone do zwalczania dronów, dotarły do Polski. Maszyny będą wspierane przez 150 żołnierzy. Decyzja o wysłaniu śmigłowców do Polski zapadła jeszcze przed rozpoczęciem operacji Wschodnia Straż przez NATO.
Czeskie ministerstwo obrony ogłosiło, że trzy śmigłowce Mi-171Sz z jednostki operacji specjalnych przybyły do Polski - donosi Polska Agencja Prasowa. Maszyny, wspierane przez 150 żołnierzy, mają wkrótce rozpocząć działania ochronne nad polskim niebem. Śmigłowce mogą operować w Polsce przez trzy miesiące.
Minister obrony Czech, Jana Czernochova, podkreśliła w czeskiej telewizji, że pomoc dla Polski jest zgodna z decyzją parlamentu z ubiegłego roku. Czescy żołnierze już działają na Litwie, Słowacji i Łotwie, wspierając wschodnią flankę NATO.
Decyzja o wysłaniu śmigłowców do Polski zapadła jeszcze przed rozpoczęciem operacji Wschodnia Straż przez NATO. Misja, jak zaznaczyli czescy politycy, ma na celu wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Manewry Zapad. Mieszkańcy Sokółki o zagrożeniach dla Polski
Czescy politycy zwrócili uwagę, że dalsze wsparcie może napotkać trudności. Na początku października odbędą się wybory parlamentarne, a bez zgody nowego parlamentu czeska armia nie może działać za granicą.
Sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, ogłosił, że misja Wschodnia Straż obejmie także udział duńskich F-16, francuskich Rafale i niemieckich Eurofighterów.
W nocy z 9 na 10 września Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.
Jak podkreślono, "był to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli". Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast poderwane polskie i sojusznicze samoloty, które zestrzeliły część dronów.