Był wiceministrem w rządzie Putina. "Rosja chce zwiększać nacisk"
- To kolejna prowokacja Kremla. Putin i jego zgraja chcieli zobaczyć reakcję Polaków - mówi o2.pl prof. dr hab. Władimir Ponomariow. Dawny wiceminister w rządzie Putina mówi, że należy szybko i przemyślanie zwiększać produkcję militarną, ale nie tylko.
W środę, 10 września Polska została zaatakowana rosyjskimi dronami. Naszą przestrzeń powietrzną przekroczyło aż 19 obiektów, większość spadło na Lubelszczyźnie.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Tego samego dnia chargé d’affaires Rosji (szef misji dyplomatycznej) w Polsce odrzucił oskarżenia i stwierdził, iż nie ma dowodów na to, że drony mają rosyjskie pochodzenie. Dmitrij Pieskow, rzecznik Władimira Putina z kolei przekonywał, że UE i NATO oskarżają Rosję o prowokacje każdego dnia, bez żadnych argumentów.
Nie ulega wątpliwości, że to kolejna prowokacja Kremla przeciw krajowi, który przeciwstawia się agresji Putina w Ukrainie. Putin i jego zgraja chcieli zobaczyć reakcję Polaków. Jest to próba badania społeczeństwa polskiego. Rosja w ten sposób chce zwiększać nacisk, by Polacy przyjęli neutralny stosunek do działań Putina, a może nawet popierać - mówi o2.pl prof. dr hab. Władimir Ponomariow, były wiceminister w rządzie Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nasz rozmówca przekonuje, że tylko stanowcze działania Polski, w oparciu o stosunku sojusznicze dadzą szansę na to, że Putin nie pójdzie dalej. - Jego celem jest nie tyle Ukraina, ile wspólnota europejska. Należy maksymalnie szybko i przemyślanie zwiększać produkcję militarną, w tym nowoczesnej broni. Należy korzystać z doświadczeń Ukrainy w wojnie. Potrzebna jest mobilizacja armii dla odparcia agresywnych ruchów Rosji - przekonuje Ponomariow.
Należy myśleć o strategii walki z propagandą, bo to jest siła Rosji. Jej wpływy sięgają na Słowacji, Węgrzech, czy Niemczech. Dlatego Polska musi efektywnie się organizować, a jednocześnie zwiększać solidarność Unii Europejskiej - dodaje Ponomariow. - Antyputinowska rosyjska opozycja taka, jak Kongres Deputowanych Ludowych, która kilka dni temu ósmy raz spotkała się w Warszawie, jest gotowa stanąć obok Polski przeciw działaniu reżimu Putina - przekonuje rozmówca o2.pl.
Były wiceminister w rządzie Putina twierdzi, że Europa powinna się zbroić już od 1991 roku, po upadku Związku Radzieckiego. - Rosja stale odbudowywała swój przemysł zbrojeniowy. Ponadto codziennie w szkołach płynie propaganda. I nawet jeśli Putin odejdzie, to szybko przyjdą nowe pokolenia, które mogą chcieć powtórzyć to, co on obecnie robi - przekonuje.
Nasz rozmówca dodaje, że Polska może odpowiedzieć np. na słowa Pieskowa, czy wyrzucić agentów działających w kraju, ale "to za mało".
Jednak pokazanie, że się obraziliśmy, nic nie da. Wróg jest zdecydowany na atak, dlatego trzeba odpowiadać zbrojeniami. A Putin rozumie tylko głos siły - zapewnia Ponomariow.
Moim zdaniem, dopóki nie zakończy się wojna w Ukrainie, Rosja nie zaatakuje na pełną skalę kraju NATO. Po zakończeniu wojny, Putin będzie zwiększał potencjał militarny. Może zaatakować ten przesmyk suwalski, bo dla niego ważny jest Obwód Królewiecki. Dlatego powtórzę, że niezbędne jest wzmacnianie sił w Polsce. Bo tylko nasze zdecydowane działania mogą zatrzymać Putina - kończy nasz rozmówca.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl