18-latek spędził święta w szpitalu. Wszystko przez galaretowate, morskie stworzenie

40

18-latek z Australii miał wyjątkowego pecha. Podczas świętowania Bożego Narodzenia chłopakowi przytrafił się przykry incydent, który skończył się szpitalem. Wszystko przez małego, niebeskiego parzydełkowca, żyjącego w australijskich wodach.

18-latek spędził święta w szpitalu. Wszystko przez galaretowate, morskie stworzenie
Nastolatek spędził święta w szpitalu po tym, jak połknął żeglarza portugalskiego (Pixabay)

Tegoroczne święta Bożego Narodzenia nie dla wszystkich były udane. Z pewnością nie będzie ich dobrze wspominał 18-letni Australijczyk. Chłopak, jak większość jego rodaków, spędzał Wigilię na plaży. W grudniu bowiem termometry w tym kraju pokazują w ciągu dnia około 30 st. C, dlatego gros Australijczyków świętuje nad wodą.

Największe tłumy przyciąga jedna z największych plaż w Sydney - plaża Bondi. To tam 24 grudnia 18-latek wybrał się z rodziną, by celebrować Gwiazdkę. Niestety, radosne świętowanie szybko się dla niego skończyło. Podczas pływania w oceanie nastolatkowi przytrafił się przykry incydent.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Krab w sportowej torbie. Niecodzienne spotkanie w Australii

W czasie nurkowania w krystalicznych wodach młody Australijczyk połknął dryfujący w wodzie, galaretowaty obiekt. Okazało się, że był to żeglarz portugalski - mocno parzący gatunek rurkopława z rodziny Physaliidae. Chłopak zdołał samodzielnie wyjść na brzeg, jednak jego stan szybko zaczął się pogarszać.

Na miejsce bezzwłocznie wezwano karetkę pogotowia. Ratownicy udzielili 18-latkowi pierwszej pomocy, po czym przetransportowali go do najbliższego szpitala. Młodzieniec spędził resztę świąt na szpitalnym łóżku. Wypisano go dopiero w poniedziałek, 26 grudnia - podaje portal 7NEWS.com.au.

Nie ma informacji o jego stanie ani o tym, w jaki sposób połknął meduzę - przekazało NSW Ambulance w komunikacie przesłanym australijskiemu serwisowi.

Żeglarz portugalski, zwany również aretuzą, to równie piękne, co niebezpieczne stworzenie. Jego parzydełka są groźne dla ludzi. Kontakt ze skórą może skończyć się ogromnym bólem, a nawet skutkować dysfunkcjami naczynioruchowymi, zapaścią, niewydolnością oddechową, czy zaburzeniami w układzie nerwowym, mięśniowo-szkieletowym i pokarmowym. W niektórych, rzadkich przypadkach spotkanie z żeglarzem może się skończyć nawet śmiercią. 18-latek miał wiele szczęścia, że wyszedł z sytuacji cało.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić